Wczorajsza sesja nie należała do bardzo ciekawych, jednak akcjonariusze Skotanu z pewnością się nie nudzili. Akcje spółki od pięciu sesji zyskały już 138 procent. W cenie są także inne firmy ze stajni Karkosika.
Fakt, że kryzys pomału ma się ku końcowi chyba przejada się giełdowym rekinom. Wyhamowały więc wzrosty w USA, niepewność widać także na GPW. Indeksy nieznacznie spadły, WIG20 stracił 0,44 procent. Jedynym indeksem, który wczoraj zyskał był sWIG80 (0,53 proc.).
Pozytywne wyróżnienie się indeksu małych spółek można przypisać przede wszystkim do dużego popytu na akcje Skotanu – spółki zajmującej się m.in. produkcją biopaliw i należącej do znanego inwestora Romana Karkosika. Kurs Skotanu skoczył wczoraj aż o 36 proc., a tylko w ciągu ostatnich 5 sesji o 138 procent.
Wczoraj także inne firmy biznesmena zyskiwały na wartości: w górę szły akcje Alchemii (11,5 proc.) i Krezusa (niecałe 8 proc.). Co więcej – wczorajszemu wzrostowi kursu Skotanu towarzyszył duży wolumen akcji: ponad 5 mln sztuk. Taka zresztą wielkość powtarza się już od trzech sesji, to równocześnie prawie 10 proc. wszystkich wyemitowanych walorów.
Jednym słowem – po wycofanie z parkietu Elektrimu, możemy mieć zalążki na nowego króla spekulacji, zresztą Skotan już kiedyś pokazał, że potrafi czynić cuda. Warto przyglądać się kursowi spółki.
Powyższe wydarzenie było chyba najciekawszym aspektem wczorajszej sesji. WIG20 uplasował się po środku przedziału 2100-2200 punktów. To już kolejna sesja podczas której rynek nie za bardzo wie co ma robić i czeka na jakieś sygnały zza granicy. Na razie najbardziej wyraźnym jest wyhamowanie wzrostów na S&P500, co jeszcze nic takiego też nie oznacza.
Z ciekawszych wydarzeń warto obserwować także walory PKO BP. Wczoraj był ostatni dzień notowań, gdy przysługiwało prawo do wypłaty dywidendy – dlatego też akcje banku jako jedne z nielicznych z WIG20 zyskały. Przed nami jeszcze ustalenie prawa poboru (do 1 października) – może się więc sporo dziać. Przekonamy się czy rynek wierzy i w nowego prezesa i w mega emisję akcji.
Paweł Satalecki
Źródło: Finamo