Powrót z przedłużonego weekendu może być dla inwestorów z Polski nieprzyjemny, ponieważ GPW ma do nadrobienia wyraźną przecenę akcji widoczną wczoraj w Europie i Ameryce Południowej, a dziś w Azji.
Hang Seng spada dziś rano o 1,6 proc. (ok. 8:10) i jest to jego szósty spadek z kolei, ponad 2 proc. tracą też indeksy giełdy w Szanghaju – to efekt zapowiedzi Banku Ludowego Chin, dla którego walka z inflacją jest „krytyczna”. Inwestorzy interpretują ją jako zapowiedź dalszych podwyżek stóp procentowych, nawet kosztem mniejszego wzrostu gospodarczego. Akcje więc taniały, na co nie bez wpływu pozostały także spadające ceny surowców na światowych rynkach (za wyjątkiem ropy). Kospi spadł dziś rano o 0,9 proc., giełda w Tokio nie pracowała.
Wczoraj polscy inwestorzy mogli wypoczywać, ale niewykluczone, że część z nich chętnie zamieniłaby możliwość oglądania zamieci śnieżnej w maju, na możliwość sprzedaży akcji. Wczoraj silnie spadały indeksy w naszym regionie (BUX stracił 2 proc., moskiewski RTS 2,8 proc.), choć turecki ISE100 wzrósł o 0,8 proc. Do wyraźnej przeceny doszło także na rynkach Ameryki Południowej, indeks giełdy w Sao Paolo 1,75 proc., w Meksyku 2 proc., w Buenos Aires 0,6 proc. Za pretekst wystarczyła 0,3-proc. obniżka S&P.
Inwestorzy z GPW mają więc do „nadgonienia” wyniki wczorajszej sesji na rynkach wschodzących, a nadzieje na zatrzymanie spadków są niewielkie. Dziś rano tracą kontrakty na S&P oraz notowania surowców, co zwykle sprzyjało rynkom wschodzącym. Pewnym ratunkiem mogą być publikowane dane o PMI dla polskiego przemysłu (o 9:00), ale ważniejsze dla nastrojów okażą się zapewne popołudniowe raporty z amerykańskiego rynku pracy ADP i Chalangera (oficjalne dane rządowe poznamy w piątek) i ewentualnie w nich należy upatrywać szansy na zmianę nastawienia inwestorów do rynku. Ponieważ GPW nie brała udział w ostatnich wzrostach, nie jest też przesądzone, że ulegnie negatywnym nastrojom na świecie. Przełamanie ostatnich dołków WIG20 (zejście poniżej 2900 pkt) przy odpowiednio wysokich obrotach byłoby jednak przekonującym sygnałem słabości rynku.
Emil Szweda, Noble Securities
Źródło: Noble Securities SA