Na Zuno jeszcze poczekamy

Z końcem ubiegłego roku zakończyła się fuzja prawna Raiffeisena i Polbanku. Od teraz formalnie działa jeden bank: Raiffeisen Polbank, choć na rynku obecne są jeszcze dwie marki. Trzecia należąca do Raiffeisena miała pojawić się już dwa lata temu. Na Zuno musimy jednak jeszcze trochę poczekać.


Pogłoski o planach uruchomienia przez grupę Raiffeisen internetowego banku pojawiły się już w 2009 roku. Bank miał pojawić się na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej jako instytucja działająca na podstawie paszportu europejskiego. W grudniu 2010 roku bank zadebiutował na Słowacji pod marką Zuno. W momencie startu oferta była raczej uboga: bank zaoferował dwa rodzaje konta osobistego (podstawowe i premium) plus kilka depozytów do wyboru.

Zuno wystartował, opierając się o klasyczny model banku internetowego – początkowo w ofercie nie znalazły się żadne produkty kredytowe. Podstawowym zadaniem banku miało być bowiem zbieranie depozytów z rynków Europy Środkowo-Wschodniej , które miały zasilać kasę grupy Raiffeisen i wspierać akcję kredytową na innych rynkach. Bank dobrze przyjął się w Słowacji – po pierwszym półroczu działalności zdobył 18 tys. klientów, którzy zdeponowali w nim ponad 125 mln euro. W tym samym momencie bank wystartował też w Czechach. Zgodnie z planami Raiffeisena, Zuno miał się pojawiać na kolejnych rynkach co pół roku. Polska była następna w kolejce, a zgodnie z harmonogramem debiut zaplanowano na końcówkę 2011 roku.

Pojawiła się jednak przeszkoda, która uniemożliwiła szybki start Zuno w Polsce. Austriacy zdecydowali się odkupić od greckiego Eurobanku jego polski oddział – Polbank EFG. W 2011 roku za kwotę 490 mln euro Polbank trafił w ręce Raiffeisena. Na start Zuno w Polsce, trzeciej marki bankowej z tej samej grupy kapitałowej, nieprzychylnie patrzyła Komisja Nadzoru Finansowego. W wydanej wiosną 2012 r. zgodzie na fuzję Raiffeisena i Polbanku postawiła warunek, że Austriacy mają wyeliminować wewnętrzną konkurencję między podmiotami z grupy na rynku polskim. Innymi słowy, uporządkować najpierw podwórko po przejęciu Polbanku. To zablokowało proces wejścia Zuno do Polski.

Tymczasem w Czechach i na Słowacji w połowie ubiegłego roku Zuno obsługiwał już 100 tys. klientów i miał ponad 900 mln depozytów. Tak jak można było oczekiwać, w ofercie banku pojawiły się też produkty kredytowe – limit w koncie, kredyty i karty kredytowe (MasterCard, karty debetowe pochodzą od Visy). Kiedy Zuno debiutował, pisałem, że to tylko kwestia czasu, gdy bank uzupełni swoje portfolio produktów i zacznie ewoluować w stronę banku uniwersalnego.

Niedawno – jak na banki directowy przystało – pojawiła się też aplikacja mobilna na smartfony z systemami iOS i Android. Jedną z ciekawszych funkcji, jaką widziałem w demonstracyjnej wersji, jest geolokalizacja placówek i bankomatów. Aplikację mobilną dostarczyła firma ZENTITY a.s. Za system bankowości internetowej odpowiada z kolei IND Group – ta sama firma, która przygotowała dla Alior Synca system transakcyjny oraz aplikację do zarządzania finansami osobistymi. Na tej samej licencji działa aplikacja mobilna w Czechach i na Słowacji, więc bliźniacze rozwiązanie pojawi się zapewne i na naszym rynku (wersję demo można pobrać z Google Play i Apple Store).

Źródło: zuno.eu


Kiedy można oczekiwać debiutu Zuno? Szersza komunikacja na temat projektu ma ruszyć wiosną. Trudno natomiast powiedzieć, czy debiut jest możliwy jeszcze w pierwszej połowie roku. Przedstawiciele banku nie chcą zdradzać żadnych planów. Nieoficjalnie dowiedziałem się, że jeśli już dojdzie do startu, to bardziej realna jest druga połowa 2013 r. Tej informacji nie udało mi się jednak potwierdzić w samym Zuno. W Polsce nadal przy projekcie zatrudnionych jest kilkadziesiąt osób (ok. 30-40 osób), ale na stronie zuno.eu nie pojawiają się nowe ogłoszenia o pracę na naszym rynku. Warto mieć w tym przypadku na uwadze fakt, że Zuno jest bankiem internetowym, ale w największych centrach handlowych uruchomił kilka naziemnych tzw. Stref Zuno (w formie placówek lub kiosków). Gdyby ten sam model miał obowiązywać na naszym rynku, potrzebowałby więcej ludzi.

Cały czas przeszkodę dla startu stanowi proces łączenia Raiffeisena i Polbanku. Fuzja prawna została z końcem roku zrealizowana, ale operacyjna potrwa jeszcze do połowy przyszłego roku. Nadzór niechętnie patrzy też na wprowadzanie kolejnych banków w formie oddziału. Motywuje to względami bezpieczeństwa, m.in. systemem gwarantowania depozytów. Oszczędności klientów banków działających w formie oddziałów, nie są bowiem gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny, a jego zagraniczne odpowiedniki. Tak do niedawna działał przecież Polbank EFG.

Dla grupy Raiffeisen ważne było, by uruchomić bank w formie oddziału, między innymi ze względu na niższe koszty i łatwiejszy przepływ depozytów. Nasuwa się więc szereg pytań: czy jest sens stawiać kolejny bank internetowy na krajowej licencji? Czy nie lepiej wykorzystać obecne struktury na walkę o klientów internetowych? Czy nowa marka nie zagrozi wewnętrzną konkurencją i kanibalizacją własnych klientów? Przecież na dobrą sprawę taki los spotkał Inteligo. PKO BP rozpoczął walkę o klientów internetowych, spychając Inteligo na drugi plan. Ciekawe też, ilu klientów zdecyduje się na migrację z dużego Aliora do Synca. Te same dylematy pojawiłby się przed managerami Zuno i Raiffeisena. Oba banki mają grać do jednej bramki, ale każdy musi przecież pracować na swój wynik oddzielnie.

Debiut Alior Synca pokazał, że jest jeszcze miejsce na bank internetowy. Sync w ciągu pół roku przyciągnął aż 100 tys. klientów. Na razie jednak Zuno szykuje się do skoku na inny rynek. W kolejce czekają Węgry.

Napisz do autora: wboczon@prnews.pl

//