Z pomocą przyszło oczywiście spore odbicie w USA. Jeszcze kilka sesji temu wydawało się, że przełamanie kluczowego wsparcia na indeksach giełd amerykańskich doprowadzi do kolejnej potężnej fali wyprzedaży akcji. W wielu komentarzach i analizach od tego właśnie wydarzenia uzależniano los globalnego rynku akcji. Wsparcie padło co prawda jak domek z kart, ale silna zwyżka rozpoczęta już w poniedziałek, doprowadziła do anulowania sygnału. W drugiej części tygodnia indeks S&P500 powrócił bowiem powyżej najniższych wartości z października. Takie zachowanie rynku interpretowane jest przez techników jako sygnał nadchodzącej zmiany trendu. Do zmiany trendu brakuje jeszcze wiele, ale być może jesteśmy świadkami początku budowania formacji, która w kolejnych tygodniach (miesiącach) do takiej zmiany doprowadzi.
Na giełdzie warszawskiej już poniedziałek doprowadził do potężnego odbicia. Indeks WIG20 wzrósł w trakcie sesji o ponad 8 procent, w jeszcze większym stopniu poszły w górę kontrakty. Wzrost na bazie amerykańskiego odreagowania byłby jeszcze większy gdyby nie rekomendacja UniCredit zalecająca sprzedaż akcji Grupy Lotos. Analitycy obniżyli bowiem docelową cenę akcji rafinerii z 25 zł do 0 zł (słownie: zero złotych). Rekomendacja wywołała sporo dyskusji i jeszcze więcej zamieszania. Sprawą zajął się nawet nadzór. Ale przy obecnych wciąż kiepskich nastrojach na rynku doprowadziło to akcje spółki do sporej przeceny. Mimo wszystko „sprawa” Lotosu nie zmieniła ogólnego nastroju na rynku. Silna zwyżka kontynuowana także w trakcie następnych sesji rozbudziła nadzieje na ukształtowanie na indeksie WIG20 formacji podwójnego dna. Taka formacja, o ile zostanie w pełni ukształtowana, stanowi sygnał zmiany trendu. W przypadku naszego indeksu do wygenerowania takiego sygnału potrzebny byłby wzrost powyżej lokalnego maksimum z 4 listopada na poziomie 1.903,39 pkt. Jak na razie szczytem możliwości byków okazał się poziom 1.810,12 pkt. zanotowany podczas sesji czwartkowej. Nie ma więc sygnału zmiany trendu, a zamiast tego mamy kolejne cofnięcie, które sugeruje wejście rynku w horyzontalną formację trójkąta symetrycznego.
Nadziej inwestorów na utrzymanie cen powyżej poziomu październikowego krach krachu jest więc spora. Na potwierdzenie słuszności tych założeń przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. O ile główne indeksy wciąż pozostawiają sporo niepewności, to w gronie spółek z wchodzących w skład WIG20 można się doszukać takich, które pokazały już średnioterminowe sygnały kupna.
Jacek Rzeźniczek
Główny Analityk