Najbogatsi wybierają nieruchomości

W ostatnim roku światowi krezusi szczególnie docenili sektor mieszkaniowy – jako bezpieczną i przewidywalną przystań dla kapitału – sugerują dane Knight Frank. Nie tylko jednak oni. Podobnie działa wiele osób, choć zazwyczaj na mniejszą skalę.

fot. Damian Lugowski / Shutterstock

26% – taka część badanych przez Knight Frank multimilionerów planuje w bieżącym roku zakup nieruchomości. W 2020 roku taki cel zrealizowało 20% multimilionerów czyli niemal tyle ile wynikało z zeszłorocznych deklaracji (21%). Źródłem tych rewelacji jest ankieta przeprowadzona przez Knight Frank wśród 600 bankierów prywatnych. Są to osoby, które wspierają światowych krezusów mających majątki warte łącznie ponad 3,3 biliona dolarów. Chodzi o kwotę, w której mamy 12 zer.

Uniwersalne rodzime trendy

Wydaje się, że trendy, które dominują wśród światowych multimilionerów nie będą dla większości z nas nadmiernym zaskoczeniem. Oprócz tego, że planują oni wykorzystać rynek nieruchomości jako bezpieczną przystań dla kapitału, to doszło do wyraźnego wzrostu popytu na nieruchomości nadmorskie oraz te na terenach wiejskich. Zmieniły się też preferencje odnośnie samych nieruchomości. Kupujący zwracają uwagę na to, aby nowy „dach nad głową” pozwalał na rozrywkę, aktywność fizyczną i pracę z domu. Spadła za to waga łatwego przemieszczania się. Do tego ważnym powodem zakupu nieruchomości na własne potrzeby była w ostatnim czasie chęć polepszenia warunków życia lub zakup nieruchomości wakacyjnej – w sumie bardzo podobnie jak w Polsce.

Wakacyjna rezydencja z coraz wyższymi wymaganiami

Oczywiście skala jest inna. Multimilionerów nie zadowalają skromne działki rekreacyjne czy domki wakacyjne. Jak donosi Knight Frank w cenie są wille i rezydencje, które pozwalają na pracę zdalną, ale też mają sale kinowe, siłownię czy muszą być naszpikowane nowoczesną elektroniką.

Trzeba przy tym mieć świadomość, że światowi krezusi potężną część swojego majątku lokują na rynku nieruchomości. Przeciętny multimilioner 18% swojego bogactwa ma zamrożone w mieszkaniach, apartamentach, domach czy rezydencjach wykorzystywanych tylko na własne potrzeby. Przeciętnie rzecz biorąc kolejnych 21% majątku stanowią nieruchomości kupione w celach inwestycyjnych. Wyniki te są wyraźnie niższe od zeszłorocznych, co musi być związane ze zmianą metodologii stosowanej przez Knight Frank, bo z drugiej strony firma ta podkreśla, że w ostatnich miesiącach popyt na nieruchomości był bardzo wysoki, a ich ceny wyraźnie rosły.

Zupełnie zmieniły się za to w ciągu ostatniego roku typy nieruchomości, w które najzamożniejsi chcą inwestować. W 2020 roku w czołówce były biura, nieruchomości związane z opieką zdrowotną, ale też segment hotelowo-rozrywkowy. Dziś – jak można się tego było spodziewać – najbardziej wzrosło zainteresowanie mieszkaniami na wynajem uznawanymi za bezpieczny i stabilny sektor dający przewidywalne stopy wzrostu także w okresach dekoniunktury. W mieszkania szczególnie zapragnęli inwestować krezusi z Europy i Ameryki Łacińskiej. Nie powinno też dziwić, że w erze pandemii wiele osób przychylnym okiem patrzy na nieruchomości wykorzystywane w logistyce (magazyny), czy na inwestowanie w ziemię budowlaną. Tu znowu trendy panujące wśród światowych krezusów idealnie widać też na bliższym nam podwórku.

Niektórzy wciąż wierzą w biura

Przy tym warto zauważyć, że jeszcze niedawny lider – biura nie zostały zupełnie zapomniane. Spadły one jedynie na dalszy plan. Wciąż spora część inwestorów widzi w nich potencjał i dziś chętni są do zakupów – szczególnie okazyjnych – mając nadzieję, że wraz z pozbywaniem się epidemii będziemy wracać do normalnego, wygodnego życia bliżej siebie, czego elementem jest praca w biurowcach. Nawet więcej, optymiści w konieczności zachowania większego dystansu upatrują potencjał do wzrost popytu na powierzchnie biurowe względem stanu sprzed epidemii. Dopiero przyszłość pokaże czy nadzieje te okażą się naszą nową rzeczywistością czy jedynie płonnymi nadziejami.

Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments