Oprocentowanie kredytu studenckiego to teraz niecałe 1,9 proc. Nie opłaca się go nie zaciągać.
Kredyty studenckie dotowane są przez państwo, a przez to udzielane na preferencyjnych warunkach. Ich oprocentowanie to połowa stopy redyskontowej NBP, a ta wynosi teraz zaledwie 3,75 proc. Co więcej spłata kredytów następuje dopiero po dwóch latach od zakończenia studiów i do tego czasu student nie płaci żadnych odsetek. Pokrywa je Bank Gospodarstwa Krajowego. Dopiero potem następuje spłata kapitału i naliczanych na bieżąco odsetek. Kredyt spłaca się dwukrotnie dłużej niż się go pobierało, co oznacza, że wysokość rat nie będzie zbytnio obciążała domowego budżetu. Studenci, którzy wcześniej przez 5 lat pobierali 600 zł kredytu miesięcznie, i teraz zaczynają go spłacać mają 274 zł raty.
Odrzucanie takiego wsparcia ze strony rządu nie przystoi studentowi, który potrafi choć trochę liczyć. Z jednej strony może to być realne wsparcie dla osób, które mają gorszą sytuację materialną. Wraz ze stypendium może to być kwota, która powoli utrzymać się na studiach. Z drugiej strony mogą się jednak tym kredytem zainteresować również ci, którym wydaje się on niepotrzebny. To nie muszą być wcale pieniądze na bieżące wydatki, ale równie dobrze źródło oszczędności. Co miesiąc, poza dwoma miesiącami wakacji, bank będzie wypłacał 600 zł. Jeśli te pieniądze będziemy lokować na przykład na koncie oszczędnościowym, które teraz daje 6 proc. w skali roku to po zakończeniu studiów będziemy mieli odłożone prawie 34 tys. zł. Suma nie jest może imponująca, ale na pewno się przyda. To w końcu wartość przyzwoitego samochodu, wkład własny na pierwsze mieszkanie, czy kwota, za którą można zacząć rozkręcać pierwszy biznes. A nikt inny nie pożyczy nam pieniędzy na te cele tak tanio, jak to robi państwo w przypadku kredytów studenckich.
Oczywiście musimy pamiętać, że nie każdy student otrzyma preferencyjny kredyt. Z jednej strony musi mieć poręczycieli, czyli najczęściej rodziców, którzy będą dla banku wiarygodni. Jeśli kredytobiorca takiej możliwości nie ma może się zwrócić o poręczenie Banku Gospodarstwa Krajowego albo Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa jeśli student pochodzi z obszarów wiejskich. Z drugiej strony zarobki rodziców nie mogą być za wysokie, co w pewnym stopniu ogranicza możliwości zaciągania kredytu w celu kumulowania oszczędności. W ubiegłym roku dochód na głowę członka rodziny, który dawał pierwszeństwo w uzyskaniu pożyczki, wynosił 2,5 tys. zł. W tym roku może on być nieco wyższy.
Jak to z beczkami miodu bywa, i w tej można znaleźć łyżkę dziegciu. W trudnej sytuacji mogą się znaleźć studenci, którzy nagle przerwą naukę. Wtedy trzeba zacząć spłacać kredyt od razu. Zaciągając teraz kredyt nie wiadomo jakie będzie jego oprocentowanie. Teraz jest niskie, bo rekordowo niskie są stopy procentowe NBP, ale w kolejnych latach mogą one pójść nieco w górę. Na szczęście mechanizm wyliczania oprocentowania kredytu studenckiego gwarantuje, że i tak będzie to najtańsza pożyczka na rynku.
Niestety ten produkt nie wygląda zbyt ciekawie z punktu widzenia banków i kolejne instytucje wycofują się z jego oferowania. Dwa lata temu zrobił to BZ WBK, a w ostatnim roku BGŻ. Nadal udzielają ich Bank Pekao, PKO BP, Bank Polskiej Spółdzielczości i Gospodarczy Bank Wielkopolski. Kredyty studenckie oznaczają dla banków dość dużo pracy, a niewiele zysku. Tym bardziej, że jak się okazuje wcale nie jest to najlepszy sposób na budowanie przyszłej relacji z klientami. Młodzi posiadacze kredytów najczęściej nie są zbyt lojalni i wcale nie zakładają konta na lata w banku
w którym mieli pożyczkę studencką. Warto też dodać, że nie tylko banki tracą zainteresowanie preferencyjnym kredytem. Studenci też coraz rzadziej się o niego starają. Z roku na rok spada liczba przyznanych pożyczek. Na szczęście Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego pracuje nad unowocześnieniem programu. Sytuacja może więc wyglądać inaczej jeśli w życie wejdą planowane zmiany. Obecna formuła udzielania tych kredytów powstała w 1998 roku, więc wymaga odświeżenia, choć nie będzie to kwestia nadchodzącego roku akademickiego. Z jednej strony banki mogą otrzymać dodatkowe zachęty do oferowania takich kredytów, a z drugiej powinny stać się one bardziej dostępne dla zainteresowanych. Jest tylko ryzyko, że przy okazji będą droższe.
Kredyt studencki krok po kroku:
W dziekanacie uczelni trzeba zdobyć zaświadczenie potwierdzające status studenta.
Trzeba wybrać jeden z czterech banków. Oferta wszędzie będzie taka sama, a różnice mogą dotyczyć podejścia do poręczycieli.
Składamy wniosek o kredyt wraz z niezbędnymi dokumentami. Przede wszystkim z zaświadczeniem z urzędu skarbowego o dochodach studenta i członków jego rodziny.
Wniosek można składać do 15 listopada.
Dwa tygodnie później podana zostanie maksymalna wysokość dochodu dająca pierwszeństwo w staraniu się o kredyt.
Pieniądze z wyrównaniem od października najczęściej są wypłacane już w nowym roku kalendarzowym.
Najpóźniej do 15 lutego bank poinformuje czy przedstawione zabezpieczenie spłaty kredytu jest wystarczające. Jeśli nie można się jeszcze starać o kredyt w innym banku.
Co pół roku należy przedstawiać bankowi zaświadczenie potwierdzające kontynuację studiów.
Na koniec nauki, jeśli student znajdzie się w grupie 5 proc. najlepszych absolwentów może się starać o umorzenie jednej piątej kredytu. Może się również starać o umorzenie kredytu z powodu trudnej sytuacji życiowej.
Mateusz Ostrowski
Źródło: Open Finance