Narciarz w opałach

Bezśnieżna zima w Polsce wpłynęła na plany urlopowe Polaków. W tym roku więcej z nas wybrało zagranicznej trasy narciarskie. Nie wpłynęło to jednak na ilość wypadków. Tegoroczny sezon narciarski okazał się bezpieczniejszy niż rok wcześniej.

Szusujący Polacy

Prawie co piąty Polak jeździ na nartach lub na snowboardzie, z tego 10% ocenia swoje umiejętności na stoku co najmniej jako dobre, wynika z badań TNS OBOP. Każdego roku ponad 20% amatorów białego szaleństwa wyjeżdża do ośrodka narciarskiego, blisko połowa – zagranicę. Najpopularniejsze wśród Polaków kraje zimowych szaleństw to: Austria, Francja, Włochy i Szwajcaria. Spośród nich najchętniej z racji odległości wybierana jest Austria. Tam też zespół Mondial Assistance interweniował najczęściej: 41% interwencji medycznych w krajach alpejskich miało miejsce właśnie w Austrii, 34% natomiast we Włoszech. Udzielona pomoc medyczna obejmowała między innymi pierwszą pomoc na stoku i transport do szpitala.

10% wszystkich interwencji miało miejsce w ramach assistance drogowego. Z ośnieżonych, alpejskich dróg kierowcy dzwonili do Mondial Assistance głownie z prośbą o naprawę na miejscu, holowanie czy samochód zastępczy.

-Z naszych analiz wynika, że najtrudniejszy jest zawsze drugi dzień wyjazdu. Narciarz, po rocznej przerwie w szusowaniu, pierwszego dnia zwykle nie czuje się pewnie z jedną czy dwiema „deskami” na nogach, dlatego jest ostrożny. Drugiego dnia czuje się już nieco pewniej, ale nie jest jeszcze w pełnej formie. Dlatego właśnie drugiego dnia wyjazdu zdarza się najwięcej wypadków narciarskich. – mówi Marzena Kozdrowicz Dyrektor ds. Sprzedaży i Marketingu Mondial Assistance.

Prośby o pomoc napływają do Mondial Assistance z całego świata. Jeden z takich telefonów do Centrum Operacyjnego wykonała matka, prosząca o pomoc dla swojego syna, który miał wypadek. Nie potrafiła ani określić, na którym dokładnie stoku znajduje się jej dziecko, ani jakiego rodzaju pomoc będzie potrzebna. Zespól Mondial Assistance ustalił jego miejsce pobytu na podstawie informacji ze strony internetowej. Zapewnił mu jedyny możliwy transport konny do najbliższej przejezdnej drogi, a następnie transport samochodem terenowym do miejsca hospitalizacji. Kiedy jego stan był już stabilny, poszkodowany został samolotem odwieziony do Polski.

Pomoc na całym świecie

Ideą assistance jest pomoc 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu, niezależnie od miejsca zajścia zdarzenia. Konsultanci Centrum Operacyjnego co 3 sekundy odbierają telefon, co 2 minuty ktoś prosi o ich interwencję. Porozumiewają się biegle 12 językami, a ich baza danych obejmuje m.in. 1140 szpitali w 120 krajach.

Na telefony z prośbami o pomoc czekają zarówno pracownicy techniczni odpowiedzialni np. za assistance samochodowe, jak również lekarze specjaliści, pomagający w razie konieczności interwencji lub porady medycznej. Dlatego bez względu na barierę językową, miejsce zajścia zdarzenia i jego charakteru zapewniają niezbędną pomoc, pokrywając przy tym wszelkie koszty.

Dostępne są assistance medyczne, samochodowe, turystyczne i domowe. W ich ramach oferowana jest szeroka gama usług. Jeśli posiadacza assistance rozboli ząb – Centrum Operacyjne znajduje najbliższego dentystę, jeśli będzie miał wypadek – wyśle ekipę ratunkową.

– Do niedawna assistance kojarzyło się z luksusem. Dziś w wielu przypadkach stało się nieodzowne. Jednym z nich są właśnie wyjazdy na narty. Zagranicą, często w nieznanych dla siebie rejonach trudno jest indywidualnie znaleźć i sprowadzić specjalistyczną pomoc. Nam zajmuje to kilka minut. – mówi Marzena Kozdrowicz.