„W BRE, który zszedł z pola rywalizacji o lokaty, oszczędności klientów skurczyły się w ciągu trzech miesięcy o 2,5 mld zł. Mariusz Grendowicz, prezes BRE, przyznaje: – Ubyło przede wszystkim depozytów terminowych. Bank Handlowy, który zrobił podobnie jak BRE, w kwartał utracił lokaty za blisko 1 mld zł. Z kolei BPH – który jest agresywnym graczem na odsetki – wojna doprowadziła do strat, a w Millennium była jedną z głównych przyczyn 10-krotnego spadku zysku netto w skali roku.”, wylicza gazeta.
„Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ zasady gry o oszczędności są bezlitosne: albo bank płaci wysokie odsetki, co odbija się na jego wyniku, albo odpuszcza sobie wojnę depozytową i traci depozyty. Prezesi banków twierdzą, że ta zabójcza rywalizacja wkrótce musi się skończyć. Jednak zdaniem ekspertów nie jest to wcale oczywiste. Podają przykład Citi Handlowego, dla którego strata depozytów najwyraźniej okazała się na tyle bolesna, że już w kwietniu podwyższył oprocentowanie wszystkich swoich lokat.”, czytamy w „WSJ Polska”.
„- Problem braku płynności wciąż nie został rozwiązany. Na rynku kredyty nadal przeważają nad depozytami, a na dodatek klienci przez ostanie kilkanaście miesięcy przyzwyczaili się do wyszukiwania najlepszych ofert i przenoszenia pieniędzy z banku do banku” – mówi Michał Macierzyński, analityk Bankier.pl.
Od listopada ubiegłego roku Rada Polityki Pieniężnej obniżyła stopy procentowe łącznie o 2,25 pkt proc. W efekcie spadło także oprocentowanie lokat w większości banków. Obecnie przeważają depozyty ze stawkami na poziomie 4-5 proc., podczas gdy jeszcze w styczniu można było założyć lokatę przynoszącą nawet 9 proc. zysku. Najlepsze lokaty przynoszą dziś najwyżej 6-6,5 proc. zysku.
Więcej szczegółów w „The Wall Street Journal Polska”.
Na podstawie: Halina Kochalska