Niemcy dojrzali do decyzji o upadku Grecji

Miniony tydzień inwestorzy kończyli w minorowych nastrojach wywołanych plotkami o rychłym bankructwie Grecji oraz informacjami o odejściu Jurgena Starka z EBC. W czasie weekendu Grecja co prawda nie zbankrutowała, ale prasowe doniesienia o przygotowywaniu się Niemiec na niewypłacalność Hellady wywołały kolejną rundę turbulencji na giełdowych parkietach.

Niemcy przygotowują się na wypadek bankructwa Grecji

Miniony weekend był bardzo bogaty w cenotwórcze informacje, których wydźwięk wcale nie był jednoznacznie niekorzystny. Tym niemniej inwestorzy wybrali te wieści, które kazały akcje sprzedawać. Chodziło o informację z tygodnika „Der Spiegel” według którego niemiecki resort finansów już przygotował scenariusze na wypadek bankructwa Grecji. Z kolei na łamach dziennika „Die Welt” niemiecki minister gospodarki Philipp Roesler nie wykluczył, że dojdzie do kontrolowanej niewypłacalności Aten. Teraz pytanie ogranicza się do tego czy Hellada pozostanie przy euro czy może wróci do drachmy. Owe wiadomości dla stałych obserwatorów rynku większą nowością nie były, gdyż Niemcy już pewien czas temu, chociaż jedynie półoficjalnie, informowały o tworzeniu scenariuszy na wypadek bankructwa jednego z członków strefy euro.  

Grecja wprowadza nowy podatek by otrzymać kolejną transzę pomocy, ale czy ją dostanie?

Wydaje się, że indeksy wykrwawiają się w oczekiwaniu na niemalże pewny fakt ogłoszenia przez Grecję niewypłacalności. Dzisiaj szczególnie traciły banki francuskie biorąc pod uwagę, że Moody’s może jeszcze w tym tygodniu obniżyć ratingi trzech największych instytucji finansowych znad Sekwany. Minister finansów Aten przyznał, że pieniędzy na obsługę państwa wystarczy do końca przyszłego miesiąca. Co będzie dalej nie wiadomo, gdyż nadal pod znakiem zapytania stoi wypłata kolejnej transzy pomocy. Teoretycznie weekendowa zapowiedź nowego podatku od nieruchomości była ukłonem w stronę trojki, która ma wrócić do negocjacji w tym tygodniu. Sęk jednak w tym, że MFW, KE i EBC wcale nie chodziło o nowe doraźne podatki, ale strukturalne reformy w sektorze budżetowym oraz regulacjach gospodarki.

Słaba aukcja włoskich obligacji i dalsze niekorzystne dane o produkcji przemysłowej

Nie chodziło jednak tylko o Grecję. Nowe rekordy osiągnęły również CDSy na dług włoski oraz portugalski. Rzym sprzedał dzisiaj bony skarbowe na kwotę 11,5 mld euro. Oprocentowanie silnie wzrosło, a popyt w stosunku do poprzedniej aukcji zmalał. Nie pomogły nawet kolejne zakupy obligacji włoskich przez EBC. Ważne były również inne przemilczane informacje. Chodzi o ciągłe oznaki spowolnienia gospodarczego, które nie spędzają snu z powiek giełdowym uczestnikom. Rzym poinformował o spadku produkcji przemysłowej r/r, a w przypadku Indii jej wzrost był najniższy od niemalże roku. Nie trzeba wspominać, że obie publikacje rozminęły się z oczekiwaniami.

Spotkanie grupy G7 bez przełomu

Ostatnim wydarzeniem było spotkanie grupy G7, na którym politycy wraz z bankierami centralnymi zapowiedzieli „mocną” i „skoordynowaną” reakcję na kryzys. Jak można było oczekiwać skutek takiej deklaracji był mizerny. Komentarze mówiły o braku konkretów, ale chyba nikt nie oczekiwał szczegółów po bądź co bądź kurtuazyjnym spotkaniu. Bardziej jednakże chodzi o brak zaufania do poczynań rządzących oraz powolności ich ewentualnych działań. Przykładowo inwestorzy już rok temu wiedzieli, że Grecja upadnie, a politycy do podobnego wniosku doszli dopiero na dniach.

Źródło: Millennium Dom Maklerski