Nikt nie rozpalił optymizmu na nowo

Czwartek nie był dniem, w którym brakowałoby istotnych wydarzeń mogących zmienić obraz rynku. Wczorajsze wystąpienia, obecnie chyba trzech najważniejszych i wpływowych osobistości na świecie z uwagą były śledzone przez inwestorów z całego świata w nadziei na „garść” optymizmu.

Patrząc z perspektywy piątkowego poranka można się pokusić o stwierdzenie, że żaden nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Szef EBC J.C. Trichet postraszył inwestorów gorszymi prognozami, a tezy z przemówienia Bena Bernanke pokryły się z tym co kilka dni wcześniej powiedział w Jackson Hole.

Po tych dwóch wystąpieniach wspólna waluta została przeceniona do poziomu 1,3871 dolara. Mimo jednak tego inwestorzy nadal wierzyli, że trzeci w tym dniu mówca, prezydent Stanów Zjednoczonych uratuje sytuację jakimś sprytnym trickiem, który zaskoczy rynki i rozpali optymizm na nowo. Wielkiego jednak poruszenia nie było, choć ustawa o zatrudnieniu, zwana „American Jobs Act” niesie ze sobą dużo zmian. Przede wszystkim zakłada obniżki podatków dla pracowników i drobnych przedsiębiorców.

Proponowany plan zakłada ponadto m.in. rozszerzenie świadczeń dla bezrobotnych, modernizację szkół, rozbudowę infrastruktury. To wszystko brzmi bardzo obiecująco, choć jeszcze nie ma dokładnych wyliczeń to będzie to również sporo kosztować. Administracja wycenia koszt tych reform na 447 mld USD.

Według prezydenta nie zwiększy to zadłużenia USA, gdyż w najbliższym czasie ma zostać zaprezentowana propozycja redukcji deficytu o prawie 2 bln USD. Powstają jednak dwa pytania: czy uda się uchwalić zaproponowany plan jeszcze przed wyborami w 2012 roku i czy uda się zgrać w czasie redukcję deficytu i nowe wydatki. Jak na razie pozytywne odpowiedzi na oba pytania są mało  prawdopodobne.

Złoty dalej przeceniany

Wczorajsze wystąpienia oficjeli nie pomogły, a wręcz zaszkodziły rodzimej walucie. Złoty osłabiał się przez cały wczorajszy dzień i podobnie jest na początku dzisiejszej sesji europejskiej. Kurs pary USD/PLN o godzinie 8:50 dotarł do poziomu 3,08, zaś pary EUR/PLN do 4,2750. Pogarszające się i tak już kiepskie nastroje na globalnym rynku oraz spadający kurs głównej pary walutowej to obecnie dwie główne przyczyny osłabiania się polskiego pieniądza. Dopóki więc sytuacja się nie poprawi to pary złotowe nadal mogą wspinać się na nowe szczyty.
 
Brak danych na koniec

Ostatni dzień taygodnia nie przyniesie nam żadnych istotnych danych makroekonomicznych.

Źródło: FMC Management