Niższe prognozy globalnego popytu na ropę

Wczorajsza sesja zakończyła się wyraźnym spadkiem notowań wielu towarów. Indeks CRB zanotował zniżkę o 1,43% do poziomu 300,45 pkt. Chociaż dzień rozpoczął się od przyzwoitych danych dotyczących marcowego importu surowców do Chin, to później zostały one całkowicie przyćmione przez sprzyjające niedźwiedziom szacunki popytu na ropę naftową, a także dane dotyczące zapasów tego surowca w USA.

Zapasy ropy wysokie, a popyt kuleje

Wczoraj wieczorem opublikowany został raport Amerykańskiego Instytutu Paliw (API), dotyczący zmiany zapasów ropy w Stanach Zjednoczonych w minionym tygodniu. Według wyliczeń API, w przedświątecznym tygodniu zapasy tego surowca w USA wzrosły o 6,6 mln baryłek, a więc o ponad trzykrotnie więcej niż spodziewano się na rynku (ok. 2,1 mln baryłek). Jest to już trzeci z kolei duży tygodniowy wzrost zapasów, a więc kolejny dowód na to, że popyt na ropę w USA nie nadąża ostatnio za podażą.

Zresztą, wczoraj swoje trzy grosze na rynku ropy naftowej dorzuciła amerykańska Energy Information Administration (EIA). Dziś ze strony EIA ma pojawić się analogiczny do API raport dotyczący zmiany stanu zapasów ropy w USA. Natomiast wczoraj EIA przedstawiła swoje wyliczenia dotyczące globalnego popytu na ten surowiec.

Według tych szacunków, konsumpcja ropy naftowej na świecie ma wynieść w 2012 r. średnio 88,81 mln baryłek dziennie. Jest to obniżka w stosunku do wyliczeń sprzed miesiąca, kiedy to szacowano średnio 88,96 mln baryłek dziennie. EIA spodziewa się, że popyt na ropę osłabnie i nawet pomimo spadku eksportu surowca z Iranu, na rynku nie będziemy mieć do czynienia z niedoborem podaży.

Wczoraj notowania amerykańskiej ropy WTI spadły o 1,2%, bez problemu radząc sobie ze wsparciem w postaci jednego z poziomów Fibonacciego. Kolejną barierą dla strony podażowej jest psychologiczny rejon 100 USD za baryłkę. Jednak jeśli podobne do wczorajszych dane będą pojawiać się na rynku, to i z tym poziomem niedźwiedzie sobie poradzą.

Iran wstrzymał eksport ropy do Hiszpanii

Wczoraj na pierwszy plan wysunęła się także kwestia Iranu. Państwowa telewizja irańska podała bowiem, że Iran wstrzymał eksport ropy naftowej do Hiszpanii w reakcji na nałożone przez Unię Europejską sankcje. Zapowiedziano także, że taki sam krok może zostać podjęty w stosunku do Niemiec i Włoch.

Niemniej jednak, ruch Iranu nie powinien mieć istotnego wpływu na europejski rynek ropy naftowej, ponieważ Hiszpanie już od kilku miesięcy stopniowo przerzucają się na ropę z innych państw. Jak poinformował wczoraj rzecznik firmy Repsol (największego hiszpańskiego koncernu naftowego), przedsiębiorstwo to już od kilku miesięcy nie kupuje surowca z Iranu, zastępując go ropą z Arabii Saudyjskiej.

Irańskie media podały wczoraj także, że według prezydenta Mahmuda Ahmadinedżada, Iran jest w stanie wytrzymać nawet 2-3 lata całkowitego embarga na eksport ropy. Możliwe, że informacje irańskiej telewizji są zabiegiem mającym na celu umocnienie pozycji tego kraju przed zaplanowanymi na koniec bieżącego tygodnia rozmowami na temat programu nuklearnego. Przedstawiciele Iranu oraz sześciu kluczowych gospodarek świata mają się spotkać w sobotę w Stambule.

Złoto nadal w trendzie wzrostowym

Wśród nielicznych drożejących towarów znalazły się wczoraj złoto i srebro. Cena żółtego metalu wzrosła o 1,17%, odbijając się w górę od wsparcia w rejonie 1635 USD za uncję. Tym samym notowania złota nadal utrzymują się powyżej długoterminowej linii trendu wzrostowego, rozpoczętego jesienią 2008 r. Tymczasem dziś stronie popytowej brakuje sił do kontynuacji krótkoterminowych wzrostów. Najbliższym oporem jest linia 30-sesyjnej średniej ruchomej, usytuowana w okolicach 1670 USD za uncję.

Źródło: DM BOŚ