Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, lada dzień w mBanku ruszy długo zapowiadana oferta kredytowa dla mikroprzedsiębiorców. Ze zdobytych przez nas informacji wynika, że będzie ona na tyle ciekawa, że można ją uznać za duży przełom na rynku. Zwłaszcza, jeśli spojrzeć na nią w kontekście bezpłatnego rachunku firmowego. Okaże się wówczas, że dla częsci konkurencji nadejdą ciężkie czasy.Do tej pory oferta kredytowa mBanku dla przedsiębiorców wyglądała co najmniej skromnie. Był to mBIZNES debet, który jest swego rodzaju linią kredytową i mPlan hipoteczny dla przedsiębiorstw. O planowanych zmianach pisaliśmy już na naszych łamach wielokrotnie – pierwsze wzmianki pojawiły się tak dawno, że prawe już nie pamiętamy kiedy. Jak się okazuje warto było czekać. Zmiany są bowiem bardzo duże i idące w dobrym kierunku.
Generalnie w ofercie mają pojawić się trzy nowe produkty kredytowe. Pierwszym z nich będzie odnawialny limit kredytowy. Podobnie jak dotychczas, do pewnego limitu, uzależnionego od wpływów, limit będzie przyznawany automatycznie – dla klientów regulujących przelewy do ZUS i US bez potrzeby wysyłania żadnych dokumentów do banku, jeszcze tego samego dnia. Znacznie większą zmianą jest jednak wprowadzenie możliwości ubiegania się o większe kwoty, Tutaj potrzebne są już różnego rodzaju dokumenty. Najważniejsze jest jednak to, że klient sam będzie mógł sprawdzić na jak wysoki limit może liczyć, a także jaki limit może otrzymać bez żadnych zabezpieczeń. Wystarczy wpisać w systemie transakcyjnym 8 podstawowych danych. W dalszej kolejności należy skompletować dokumenty, które zostaną odebrane przez przedstawiciela banku. W niektórych przypadkach będzie można również wysłać dokumenty bezpośrednio do banku. Kolejną nowością jest oprocentowanie. Dotychczas wynosiło ono 16,85%. Zostanie ono zmniejszone wszystkim klientom – zarówno dotychczasowym jak i nowym, do poziomu 9,95%. Co również istotne – bank nie pobiera opłat za rozpatrzenie wniosku, przyznanie, odnowienie limitu. Nie pobiera również opłat za oddanie do dyspozycji, etc. Jednym słowem dla dużej części małych przedsiębiorców to ideał linii kredytowej.
Żeby było jeszcze ciekawiej, w ofercie w końcu pojawi się karta charge. I tutaj bank się postarał. Karta wydawana jest bezpłatnie, aczkolwiek korzystanie z niej wiąże się z opłatą 6 zł miesięcznie. Cenowo jest to jednak wciąż atrakcyjna oferta. Znacznie ważniejsze w tym przypadku jest fakt, że bank nie pobiera żadnych prowizji za transakcje bezgotówkowe! To chyba jedna z nielicznych tego rodzaju ofert na rynku (przynajmniej nie kojarzymy czegoś takiego dla klientów z sektora MSP). Co więcej można również wypłacać tą kartą pieniądze z bankomatów. Koszt to 5 zł ze wszystkich bankomatów w Polsce (również BZ WBK, Cash4You czy Euronetu) i 10 zł za granicą. Również w tym przypadku bank nie pobiera żadnych innych prowizji. Żeby było jeszcze ciekawiej, klient może w ramach przyznanego limitu samodzielnie ustalać limity pomiędzy kartę charge i limit kredytowy.
Na koniec oferta na czasie, czyli kredyt hipoteczny dla firm. To stosunkowo nowa rzecz w ofercie banków – ale jak widać po przykładzie Fortis Banku, bardzo interesująca. W końcu można sobie „kupić” biuro i wszystko wrzucić w koszty. Ponoć bank poprawił w tym przypadku znacznie scoring i stanie się bardziej liberalny. Jak będzie – zobaczymy. Ważne jest jednak to, że oferta mBanku będzie w tym momencie praktycznie bezkonkurencyjna cenowo. Zobaczymy jednak, czy nie będzie problemów z uzyskaniem tych produktów kredytowych. Mieć w ofercie to jedno, a sprzedawać, to drugie. Bank na przykład wciąż jest dość asekuracyjny jeśli chodzi o ryzyko i wymaga, żeby firmę prowadzić co najmniej 12 miesięcy – nawet dla najniższego debetu firmowego. Tutaj konkurencja poszła znacznie dalej – dość popatrzeć na ING BSK.
Naszym zdaniem ciekawie będzie w tym momencie wyglądać konkurencja mBanku z MultiBankiem. Ten ostatni ma w portfolio sporo ciekawych produktów kredytowych dla firm. Pytanie teraz, czy decyzję kredytową w obu bankach dalej będzie podejmował ten sam zespół, czy będzie to jakoś rozdzielone. No i najważniejsze co z oprocentowaniem. Multikonta Businessowe stały się stosunkowo drogie – podstawowe to koszt 12 zł za prowadzenie i 3 zł za kartę – czyli tyle samo co u większej konkurencji. Teoretycznie MultiBank ma przewagę placówek, jednak w praktyce jest ona niwelowana przez mobilnych doradców mBanku. Multi musi więc wykorzystać przewagę szerokiego wyboru różnorodnych kredytów. Nie można niestety za bardzo porównać ich cen, bo tak jak i inne „duże marmurki” wszędzie w TOiP mowa jest „od”, a już „do” nie ma, a wiadomo, że na najniższe progi praktycznie nikt się nie załapuje. W każdym razie wybór jest szeroki i teraz tylko pozostaje to dobrze sprzedać – zarówno promocyjnie jak i w procedurach – teoretycznie oprocentowanie produktów kredytowych Multi było zawsze bardzo konkurencyjne. Problem w tym, że mBank i MultiBank były do tej pory traktowane jako instytucje dość konserwatywne, jeśli chodzi o przyznawanie kredytów. Jednak w przypadku kredytów hipotecznych nastąpiła całkowita odmiana. Jak będzie w przypadku kredytów dla mikrofirm, to się dopiero okaże. Problem w tym, że cenowo MultiBank w wielu przypadkach zbliża się do dużych banków, takich jak ING BSK, BZ WBK, Fortis Bank (czy może raczej one zbliżyły się do poziomu MultiBanku). Czy będzie zatem od nich lepszy, jeśli chodzi o ofertę kredytową? Chyba nie ma innego wyboru. A żeby pokazać to zbliżenie do konkurencji. Koszt wydania chargówki, która od dawna jest już w ofercie Multi, to 100 zł. Roczna opłata za kartę to 75 zł. Wypłata w bankomatach w Polsce, 3%, min. 4 zł. No i do tego prowizja za transakcje bezgotówkowe w wysokości 1,30%. Jeśli ktoś nie potrzebuje większych kredytów (które i tak może już dostać po przedstawieniu historii konta), to w tym przypadku wybór jest raczej oczywisty. Oznacza to, że MultiBank musi wziąć w końcu wizerunkowy rozwód z mBankiem. Zadanie z całą pewnością bardzo trudne – bo konkurencja na rynku coraz większa. Z drugiej strony, jeśli zostaną wprowadzone usługi doradcze, kompleksowa oferta dla firm, etc. – to kto wie? Tutaj mBank nigdy nie dorównałby MultiBankowi, a widać, że właśnie na to stawia np. BRE Bank w bankowości korporacyjnej (i wcale nie należy do najtańszych graczy na rynku, liczy się jednak wartość dodana). W każdym razie w tym momencie patrząc na ofertę mBanku i BRE Banku, to właśnie MultiBank ma przed sobą dużo organicznej pracy. W końcu mikroprzedsiębiorcy wybierają na tym poziomie cenowym również PKO BP, Pekao S.A., BZ WBK, ING BSK. I zapewne do tego typu konkurencji trzeba będzie zacząć pozycjonować MultiBank akceptując, że pod względem cenowym, z mBankiem nie ma najmniejszych szans. Dla nas takie spojrzenie ma jednak pewną, dość istotną wadę. Otóż we wszystkich wymienionych powyżej bankach można sporo załatwić w placówce. A ostatnie zmiany w TOiP w MultiBanku prowadzą do wyprowadzenia klientów z oddziałów – przynajmniej jeśli chodzi o operacje kasowe. W zamian jeszcze nic nie wprowadzono, chociaż i tutaj od dawna wiele mówi się o planach w tym zakresie. Jeśli będą na miarę tych z mBanku, to można sobie zacząć dużo obiecywać. Tyle, że konkurencja nie śpi i ostro wzięła się do roboty. No i ma przewagę – markę, kompleksowość oferty, a przede wszystkim skalę.