W lutym najwyższą stopę zwrotu wśród funduszy akcji polskich uzyskał funkcjonujący zaledwie od 2 miesięcy Pioneer Akcji Aktywna Selekcja. Podobna sytuacja wystąpiła w grupie akcji małych i średnich spółek. Najwięcej wzrosła wartość jednostki nowego funduszu oferowanego przez Amplico TFI. Potwierdza się więc, postawiona przez Expandera teza, że warto inwestować w nowe fundusze.
W skali ubiegłego miesiąca główne indeksy GPW zanotowały dodatnie stopy zwrotu. Wzrosty nie były jednak imponujące. Indeks szerokiego rynku WIG zyskał w tym czasie zaledwie 0,8%. Podobnie wyglądały przeciętne zyski funduszy polskich akcji. Mediana stóp zwrotu podmiotów inwestujących w krajowe papiery udziałowe wyniosła +0,4%. Od peletonu w lutym oderwał się nowy fundusz zarządzany przez TFI Pioneer (+4,2% w skali miesiąca).
Dobrym wynikom sprzyja z pewnością niska jeszcze wartość aktywów zgromadzonych w tym funduszu (na koniec stycznia ok. 7 mln zł), która daje zarządzającym dużą elastyczność w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Mediana stóp zwrotu funduszy koncentrujących się na małych i średnich spółkach była już sporo lepsza (1,2% na plusie), a dodatkowo nawet na najgorszym funduszu z tej grupy nie można było stracić. Co ciekawe w tej grupie najlepszy również okazał się nowy fundusz (obecna polityka inwestycyjna funkcjonuje od grudnia 2010 r.) – Amplico Akcji Małych Spółek (Światowy SFIO).
Do formy wracają powoli fundusze Superfund, które okupują czołówkę rankingu podmiotów deklarujących możliwość osiągania satysfakcjonujących wyników bez względu na kierunek giełdowej koniunktury. Dobre wyniki uzyskane w lutym zapewniły także TFI Superfund zajęcie pierwszego miejsca w miesięcznej klasyfikacji firm zarządzających. Być może rezultaty zaczyna przynosić modyfikacja zasad strategii inwestycyjnych, którą zapowiadali niedawno przedstawiciele tego TFI. Szybka poprawa wyników byłaby wskazana, bo niektóre z tych funduszy mają jeszcze sporo do obrobienia, aby wznieść się ponad zanotowane około dwóch lat temu szczyty.
W gronie funduszy zagranicznych złą passę kontynuowały podmioty koncentrujące się na inwestowaniu na rynkach wschodzących. Wyjątkiem były tylko fundusze akcji rosyjskich. Większość przedsiębiorstw o największej kapitalizacji notowanych na giełdach w Rosji jest beneficjentami obserwowanego od kilku miesięcy, mocnego wzrostu cen surowców. Dobry okres mieli jednak przede wszystkim inwestorzy, którzy postawili na wzrost cen akcji spółek działających na dojrzałych rynkach. Wygaśnięcie (chwilowe?) obaw związanych z kryzysem fiskalnym strefy euro poprawiły notowania na europejskich rynkach akcji. Bardzo dobrą passę miały także akcje amerykańskie, których emitenci poprawiają wyniki dzięki silnemu wsparciu gospodarki przez politykę fiskalną i monetarną.
Mimo silnie wzrastającej inflacji i powszechnym opiniom o nieuchronności podwyżek stóp w najbliższej przyszłości, nieźle w lutym wypadły fundusze krajowych obligacji. Mediana stóp zwrotu w tej grupie wyniosła 0,6%, a więc była większa niż przeciętne wyniki funduszy polskich akcji szerokiego rynku. Być może rynek z wyprzedzeniem dyskontował brak podwyżki stóp na marcowym posiedzeniu. Pomimo tak dobrych rezultatów w tym okresie wydaje się, że jeszcze nie czas aby oczekiwać ponadprzeciętnych stóp zwrotu z inwestycje w obligacje i zastępować nimi w portfelu aktywa oparte na akcjach.
Inwestorzy na rynkach akcji niepokojeni są pojawianiem się coraz to nowych zagrożeń dla kontynuacji wzrostu, wciąż potencjalnie bardzo podatnej na szoki, globalnej koniunktury. Wywołane niepokojami w świecie arabskim wzrosty cen ropy, o ile utrzymają się przez dłuższy czas na obecnym lub wyższych poziomach, są w stanie wywołać szok podażowy, który mógłby doprowadzić do schłodzenia gospodarki, a w czarnym scenariuszu prowadzić nawet do stagflacji. Jak na razie jest to jednak jedynie zagrożenie potencjalne, nie przekładające się na coraz większą aktywność globalnego biznesu. Spółki na większości rynków będą, przynajmniej jeszcze w tym roku, poprawiały wyniki. Patrząc na wzrastającą na całym świecie presję inflacyjną należy natomiast spodziewać się, że coraz więcej państw dołączać będzie do grona zacieśniającego politykę monetarną. Taka sytuacja negatywnie wpływać będzie na ceny obligacji a niekoniecznie od razu musi negatywnie przełożyć się na schłodzenie gospodarki i spadek zysków spółek.
Inwestorzy kierujący się zasadą większego prawdopodobieństwa powinni więc jeszcze poczekać na negatywne sygnały płynące z gospodarki i spółek giełdowych, aby podjąć decyzję o zamianie akcji na obligacje w portfelu inwestycyjnym. Oczywiście kursy akcji reagują z wyprzedzeniem nawet w stosunku do wskaźników, które mają za zadanie odzwierciedlać przyszłe tendencje w gospodarce. Ale też i próby „ustrzelenia” idealnego szczytu notowań aby sprzedać na nim akcje, zwykle nie kończą się powodzeniem. Jak na razie, czy to na polskiej giełdzie, czy w skali globalnej nie ma jeszcze wyraźnych sygnałów odwrócenia trendu cen akcji na spadkowy.
Źródło: Expander