Na polskim rynku bankowości prywatnej startuje nowy, międzynarodowy gracz. I to jaki. Z końcem kwietnia działalność operacyjną rozpoczął KBL Polska, oddział luksemburskiego banku KBL. To ważna informacja. Pokazuje, że mimo sytuacji na międzynarodowych rynkach finansowych, prywatni bankierzy wierzą w przyszłość polskiego rynku Z nieoficjalnych informacji wynika, że na podobnej zasadzie jak KBL, wkrótce na polskim rynku zacznie działać UBS.
KBL na polskim rynku jest raczej mało znanym graczem. Zapewne może się to wkrótce zmienić, bo jest to jedna z większych grup finansowych w Europie. Właścicielem KBL European Private Bankers jest bowiem Grupa KBC, czyli właściciel Kredyt Banku i Warty. O KBC jest głośno jeszcze z innego powodu. Wszystko ze względu na kłopoty na rodzinnym rynku. Właśnie trwają negocjacje z rządem federalnym i rządem regionu Flandrii w sprawie trzeciej antykryzysowej operacji ratunkowej. Od początku kryzysu finansowego KBC przeszedł już dwie operacje dokapitalizowania. W październiku bank dostał pomoc od belgijskiego rządu w wysokości 3,5 mld euro, a pod koniec stycznia od rządu regionu Flandrii w wysokości 2 mld euro. Flamandzki rząd oddał wówczas KBC do tak zwanej dyspozycji dalsze 1,5 mld euro. Mimo kłopotów właściciela, KBL jest spokojny o swoją przyszłość. Sama grupa to sieć banków Niemiec, Belgii, Francji, Luksemburga, Monako, Holandii, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii, działających wyłącznie w segmencie private banking. Do tej sieci dołączyła teraz Polska – po raz pierwszy jednak nie za pośrednictwem osobnego banku, a oddziału banku zagranicznego, działającego na podobnej zasadzie jak Polbank EFG Taka konstrukcja daje wiele możliwości, a także przyspiesza rozwój samej instytucji.
Dlaczego KBL zdecydowało się na wejście do Polski? Musiało uznać, że jest to perspektywiczny rynek. Tajemnicą poliszynela jest to, że tak duże zainteresowanie zagranicznych banków naszym rynkiem, to między innymi efekt poprzednich wyborów. Nagle wielu „ultra-bogatych” Polaków zaczęło rozglądać się nad zabezpieczeniem swojego majątku gdzieś za granicą. Masowo zaczęli pojawiać się w Luksemburgu w Szwajcarii i w innych krajach. To przyspieszyło ekspansję na naszym rynku – zwłaszcza korzystając z możliwości jakie daje możliwość działania za pośrednictwem oddziału. Impuls takiej strategii dał zapewne kryzys. Klientów trzeba szukać wszędzie, bo zarządzane aktywa mocno spadły ze względu na to co dzieje się na giełdzie i na wycofywanie pieniędzy przez niezadowolonych bogaczy. Nie wiadomo jak w przyszłości będzie też wyglądało otwieranie oddziałów a granicą – UE może bowiem zmienić przepisy na mniej liberalne. Lepiej robić to zatem teraz, przed ewentualnymi zmianami.
KBL Polska to w tym momencie jeden oddział w Warszawie z 6 doświadczonymi doradcami. Docelowo ma tutaj pracować 10 osób, a bank ma mieć swoje oddziały we Wrocławiu, Poznaniu, Krakowie i Gdańsku. Z naszych informacji wynika, że bank ma bardzo ambitne plany. W 3 lata chce zdobyć 1200 bogaczy.
Co będzie oferować KBL? Prochu tutaj nikt nie odkrywa – szereg usług dostosowanych dla portfeli naszych bogatych rodaków. Obecność w sieci prywatnych banków umożliwia dostęp do wielu różnych produktów z wielu rynków. Bank nastawia się przede wszystkim na usługi z zakresu kompleksowego zarządzania majątkiem osobistym klientów. W Polsce będzie oferował między innymi zarządzanie portfelem na zlecenie, doradztwo inwestycyjne, planowanie finansowe, ale również kredyty lombardowe czy gwarancje bankowe – na przykład przy wynajmowaniu powierzchni biurowych, czy kredytów zaciągniętych w innych bankach. Jednym słowem nic ponad to, czego nie można byłoby znaleźć w ofercie konkurentów.
Co przemawia za KBL? Z całą pewnością fakt, że jest na miejscu i nie trzeba latać np. do Zurichu. Po drugie znajomości kadry managerskiej i doświadczony zespół doradców, ze swoimi portfelami klientów. Co ciekawe bank na swojej stronie udostępnia dane swoich doradców. Po trzecie zaś szeroka oferta różnego rodzaju zagranicznych produktów. W przypadku polskich – bank podpisuje umowy z funduszami inwestycyjnymi, będzie też udostępniał podstawowe usługi – aczkolwiek bez kart kredytowych czy rachunku osobistego. Jednak akurat w tym przypadku, to nie jest najważniejsze.
Są i wady i to dość duże. Chociażby brak znajomości marki, problemy finansowe właściciela, duża konkurencja, mało sprzyjający czas na ekspansję i akwizycję klientów. Łatwo nie będzie.
Wejście KBL do Polski to oczywiście otwarte pytanie, co z Kredyt Bankiem, który przecież też oferował usługi private banking. Piszemy oferował, bo pod koniec lutego wypowiedzenia otrzymał cały departament bankowości prywatnej. Został wchłonięty przez bankowość detaliczną. To pierwszy chyba taki przypadek w polskiej bankowości (przynajmniej nie pamiętamy takiej sytuacji), raczej mało nagłośniony. Do tej pory było raczej odwrotnie – z departamentu bankowości detalicznej wydzielano wyspecjalizowany departament dla klientów bankowości prywatnej. Jak się okazuje obie instytucje nie będą ze sobą współpracować. KBL liczy przede wszystkim na pozyskanie klientów od największych graczy, ale także na zupełnie nowe rynki, do tej pory jeszcze nie odkryte przez konkurentów.
Jaka jest przyszłość takiej instytucji na naszym rynku? Można się spodziewać, że mimo kryzysu, liczba bogatych Polaków będzie cały czas rosła. Niektórzy z nich zaczną myśleć o sukcesji, o przejściu na biznesową emeryturę. To duży rynek, wciąż do zagospodarowania. I właśnie na to z naszych informacji liczy nowy gracz. Z całą pewnością nie będzie mu łatwo, bo konkurencja jest spora, zna rynek, ma portfel klientów. Z drugiej strony nowy gracz też ma jakieś zalety – chociażby brak ciągnącej się za nim złej historii inwestycyjnej. Tradycyjna Mekka private bankingu będzie tracić na znaczeniu. Szwajcarskie banki mocno oberwały na kryzysie. To jeszcze można byłoby przełknąć, gdyby nie precedensowe przekazanie danych ich klientów do USA. Z punktu widzenia polskich bogaczy lepiej będzie załatwić wszystko na miejscu w oddziale banku, niż specjalnie lecieć do niego do Szwajcarii czy Luksemburga – skoro i tak taki bank zaoferuje to samo. Tak czy inaczej można stwierdzić, że również w bankowości prywatnej postkryzysowy świat nie będzie już wyglądał jak kiedyś…
Źródło: PR News