Nowy miesiąc, nowe nadzieje

Cały miniony tydzień był świętem podaży. W końcu udało się niedźwiedziom odejść od szczytów na odległość na tyle istotną, że pojawiające się obawy o możliwość kontynuacji trendu wzrostowego mają silne podstawy. Praktycznie popyt miał szansę zaistnieć jedynie w czwartek, bo amerykańskie PKB było znacznie wyższe niż oczekiwania, co wręcz zmuszało do wzrostów.

Z perspektywy piątku widać jednak, że było to odbicie zaledwie korekcyjne, bo ostatni dzień tygodnia indeksy znów zakończyły na minusach. Amerykańskie rynki, kończące handel jako ostatnie, osiągnęły niemal 3 proc. spadki i, jak zwykle przy takich spadkach, najgorzej wypadł sektor finansowy. Takie iście Halloween-owe zakończenie zapewni dziś sporą „rozrywkę” dla europejskich graczy na początku nowego miesiąca.

Fakt, że sytuacja robi się coraz mniej klarowna potwierdza rosnący od paru dni indeks zmienności VIX. Tylko w piątek jego wartość podskoczyła o 23 proc. i choć daleko mu jeszcze do rekordów, to można już wskazywać pierwsze oznaki zaniepokojenia. Ostatni tydzień spadków sprawił, że teraz argumenty za sprzedażą będą miały przełożenie na działania inwestorów, a fakty przemawiające na korzyść byków mogą posłużyć tylko za podstawę budowy konsolidacji. Czy tak się stanie będziemy mogli zobaczyć już dzisiaj, przy publikacji amerykańskiego indeksu ISM-produkcja. Co prawda Stany nie są już krajem produkcyjnym, a usługowym, ale wzrost wskaźnika będzie potwierdzeniem piątkowego wskazania Chicago PMI będzie można następnie oczekiwać kolejnych lepszych danych we wtorek (zamówienia) oraz w środę (ISM-usługi) i najważniejszy z punktu widzenia kalendarium piątek (raport z rynku pracy). Te informacje będą swego rodzaju ostatnią deską ratunkową dla byków. Jeżeli nie uda się ich wykorzystać i utrzymać co najmniej obecnych poziomów to realne staje się załamanie całej struktury wzrostowej budowanej na WIG20 od lipca. Oznaczałoby to zatem powrót co najmniej w rejon wrześniowej konsolidacji, a w pesymistycznym scenariuszu nawet zejście do sierpniowych dołków.

Dzisiejsza sesja europejska ma już znany początek. Po 3 proc. przecenie w USA spadki będą nie do uniknięcia, ale to nie będzie jeszcze problemem, bo do czasu rozpoczęcia handlu w USA powinniśmy oglądać stabilizację i zmniejszony handel. Dopiero kolejny spadkowy początek na S&P500 ma szansę doprowadzić do wyraźnie spadkowej końcówki, która stworzy realne zagrożenie na najbliższe dni.

Paweł Cymcyk
Źródło: AZ Finanse