Nowy rekord złota, NBP zarobił już na nim ponad 700 mln dolarów

Dzisiejsze nowe rekordy złota to także zarobek dla banków centralnych, które w swoich aktywach posiadają tony tego kruszcu. Zmiana ceny na giełdzie  o zaledwie 1 dol. na uncji powoduje że złoto przechowywane w USA zwiększa swą wartość o przeszło 260 mln dolarów.

Ceny złota pną się w górę  jak szalone. W październiku kruszec przebijał okrągły poziom 1000 dolarów za uncję i wszyscy zastanawiali co stanie się dalej. Hossa trwała i trwa nadal – dziś za uncję złota płaci się na giełdzie w Nowym Jorku ponad 1145 dolarów – to nowy, kolejny z rzędu historyczny rekord.

Nic dziwnego, że w kolejce po złoto z Międzynarodowego Funduszu Walutowego stoi coraz więcej kandydatów. Ostatnio świat zadziwiły Indie, które ubiegły w aukcji takie potęgi jak Chiny i Rosję i kupiły od MFW 200 ton złota. To jeszcze nic, bo umowa między indyjskim rządem a instytucją finansową opiewa na kolejne 200 ton kruszcu.

Jak na tym tle wygląda Polska? W kasie Narodowego Banku Polski na koniec października w NBP znajdowały się prawie 103 tony złota. Według wyceny z 17 listopada polskie złoto warte było więc 3,75 mld dolarów, czyli 10,35 mld złotych. Według wyceny NBP wartość przechowywanego złota na koniec stycznia tego roku wynosiła 3,04 mld dolarów. Innymi słowy wartość naszych rezerw złota w banku centralnym zwiększyła się o ponad 700 mln dolarów. Licząc w cenach rynkowych (czyli zakładając brak zmian w rezerwach oraz licząc od początku stycznia) ceny złota od początku roku wzrosły już o 29 proc., co daje wzrost o prawie 1,1 mld dolarów.

Z kolei według oficjalnych danych złotowych NBP w ciągu tego roku aktywa w złocie stopniały – z 10,5 mld zł w styczniu do 9,8 mld zł na koniec października (dane listopadowe nie zostały jeszcze oficjalnie podane). Spadek wartości bierze się jednak z metody księgowania złota – w złotych, a nie w walucie bazowej jaką dla złota jest dolar. Złoty tymczasem systematycznie umacnia się w stosunku do dolara – w lutym tego roku za amerykańską walutę płacono nawet 3,9 zł, podczas gdy dziś kurs spadł w okolice 2,75 złotych.

Tani dolar jest zresztą główną  przyczyną wzrostów cen złota. Ceny kruszcu kwotowane są  właśnie w amerykańskiej walucie i jej ciągły spadek od lutego tego roku powoduje, że ceny automatycznie idą w górę. Im tańszy jest więc dolar, tym automatycznie wyższe stają się ceny złota.

Z drugiej strony inwestorzy kupują  złoto w obawach o wysoką przyszłą inflację na świecie, przede wszystkim w USA. Wzrost cen będzie następstwem miliardów dolarów wpompowanych w tamtejszą gospodarkę i rosnącego długu publicznego, co jest zawsze zapowiedzią osłabienia waluty.

Niecałe 103 tony złota, którymi dysponuje NBP to nic w porównaniu z liderami na świecie pod tym względem. Niekwestionowane pierwsze miejsce zajmują właśnie Stany Zjednoczone, które w swoich rezerwach posiadają aż 8133 tony kruszcu o wartości prawie 300 mld dolarów. Na drugim miejscu są nasi sąsiedzi – Niemcy z 3408 ton złota w banku. Ścisłą czołówkę zamyka MFW z 3217 tonami. 

Kraje o największych rezerach złota:

Źródło: WGC, dane na koniec września 2009

Polska ze swoimi rezerwami znajduje się na 32 miejscu, które wygląda całkiem nieźle, bo krajów posiadających rezerwy złota jest 107. Mamy więcej złota niż  np. Brazylia (33,6 ton), Ukraina (26,8 ton), Czechy (12,9 ton), czy Kanada (3,4 ton).

W specyficznej sytuacji znajdują  się Amerykanie. Spadek wartości ich waluty powoduje, że z jednej strony topnieją rezerwy w banku centralnym, ale z drugiej rośnie wartość złota, którego USA mają najwięcej na świecie. Zmiana ceny złota na giełdzie tylko o jednego dolara zwiększa (lub zmniejsza) wartość rezerw złotowych USA o przeszło 260 mln dolarów.

Ciekawie także wygląda statystka, obrazująca ile procent we wszystkich rezerwach banku centralnego danego kraju stanowi cenny kruszec. Okazuje się, że istnieją państwa, które prawie wszystkie rezerwy trzymają w złotych sztabkach.

Kraje o największym udziale złota w swoich aktywach:

Źródło: WGC, dane na koniec września 2009

Wydaje się, że trzymanie przeszło 90 proc. rezerw banku centralnego w złocie nie jest optymalne z punktu widzenia dywersyfikacji portfela inwestycji. Z drugiej strony złoto z pewnością jest bardziej bezpiecznym aktywem niż waluty zagraniczne – jak chociażby dolar, co można zauważyć w ostatnich miesiącach.

Widać to na przykładzie dużych, rozwiniętych państw jak USA, Francja czy Niemcy które zdecydowaną  większość swoich rezerw przechowują właśnie w złocie. Aspirujące do światowych potęg gospodarczych takie kraje jak: Indie czy Chiny, będą więc dążyć do zwiększenia udziału złota w swoich rezerwach. Chiny, które znajdują się na 6 miejscu pod względem przechowywanego złota (1054 tony) posiadają o wiele więcej rezerw dolarowych, co sprawia, że złoto stanowi zaledwie 1,9 proc. wszystkich aktywów banku centralnego Państwa Środka. Podobnie sytuacja ma się z Indiami, których aktywa w złocie to 4 proc. wszystkich rezerw (jeszcze przed kupnem transzy złota od MFW).

Do zakupów cennego kruszcu skłania w dłuższym terminie także obawa przed rosnącą inflacją, która po wydobyciu się światowych gospodarek z kryzysu może stać się problemem numer jeden dla banków centralnych.

Źródło: Finamo