Oczy na G7

Złoty najwięcej stracił rano, po tym, kiedy w czwartek wieczorem doszło do silnego osłabienia się węgierskiego forinta. Przyczyniły się do tego plotki o problemach finansowych największego banku w Budapeszcie – OTP. Ranne dementi nieco poprawiło nastroje i złoty zdołał odrobić część strat, chociaż pozostał słaby ze względu na paniczną reakcję na giełdach. Niemniej w trakcie dnia, wraz z coraz gorszymi informacjami napływającymi z rynków akcji, reakcja złotego nie była aż tak negatywna (nie doszło do naruszenia w górę rannych maksimów – 3,6450 na euro i 2,6950 na dolarze). Swojego minimum sprzed kilku dni w okolicach 1,3440 nie przebił też EUR/USD. Dzisiejsze minimum tej pary to 1,3497.

Przed otwarciem notowań na Wall Street o godz. 15:30 można było odnieść wrażenie, że rynek walutowy zaczyna dyskontować możliwą sesję przełomu, która może mieć miejsce dzisiaj (jeżeli handel na Wall Street zakończy się koło zera). Na rynku już krążą plotki o możliwej skoordynowanej interwencji na rynkach akcji, a część inwestorów spodziewa się nowych deklaracji ws. planów pomocy dla rynków ze strony szczytu G7. Paradoksalnie fakt, że dzisiaj jest piątek, a później dwa wolne dni od handlu, daje czas na przedstawienie nowych, konstruktywnych rozwiązań. Najlepiej zostałyby przyjęte rządowe gwarancje dla członków rynku międzybankowego, co rozpoczęłoby stopniowy proces przywracania wzajemnego zaufania wśród instytucji. Oczywiście wcześniej, musiałoby dojść do częściowej nacjonalizacji zagrożonych instytucji finansowych. Tak czy inaczej, lek dla sektora finansowego, nie stanie się lekiem dla całej gospodarki i długiej recesji nie da się uniknąć.

W krótkim okresie – poniedziałek rano – można spodziewać się jednak dość mocnego odreagowania na rynkach akcji, a także umocnienia się złotego – w sytuacji, kiedy dzisiaj Wall Street zamknie się koło zera, a weekend przyniesie nowe propozycje uzdrowienia rynków (o czym pisałem powyżej).

Marek Rogalski
Główny Analityk
First International Traders Dom Maklerski S.A.