Podatniczka sprzedaje mieszkanie za 200 tys. zł (w tym 150 tys. zł to kredyt). Z informacji podatniczki wynika, że nie uzyskała ona przychodu 200 tys. zł tylko 50 tys. zł, ponieważ kupujący spłacił swoim kredytem jej kredyt, a pozostałą kwotę, czyli 50 tys. zł, przelał na konto podatniczki.
– Od jakiej kwoty muszę zapłacić 10-proc. PIT – 200 tys. zł – pyta pani Maria z Mławy w liście do redakcji GP.
Zdaniem Roberta Mrówki, doradcy podatkowego w Kancelarii Doradztwa Podatkowego i Rachunkowości Dominus, jeżeli mieszkanie zostało nabyte przed 1 stycznia 2007 r., co sugeruje sama treść pytania wskazująca prawdopodobny sposób opodatkowania zbycia nieruchomości, to podatek, jaki należało będzie zapłacić, wyniesie rzeczywiście 20 tys. zł (10 proc. z 200 tys. zł).
– Wynika to z faktu, że do sprzedaży nieruchomości, w których posiadanie podatnicy weszli przed 1 stycznia 2007 r., stosuje się przepisy obowiązujące w dniu nabycia. Powoduje to, że część podatników na próżno szukać będzie w obecnie obowiązującej ustawie o PIT przepisów, które w sposób jasny określałyby obowiązki w zakresie podatku dochodowego powstałe w związku ze sprzedażą – podkreśla Robert Mrówka.
Dodaje, że co do wątpliwości związanych z koniecznością opodatkowania całej kwoty, za jaką nieruchomość została sprzedana, wobec faktu, że znaczna część środków uzyskanych z przeprowadzonej transakcji została przeznaczona na spłatę zaciągniętego kredytu, jednoznacznie należy stwierdzić, że pozbawione są one uzasadnionych podstaw. Przesądza o tym okoliczność, że skoro samo uzyskanie kredytu opodatkowane nie było, to oczywiste jest, że jego spłata również nie może mieć wpływu na wymiar podatku.
Ewa Matuszewska
Gazeta Prawna 6.10.2008 (195) – str.7