Po Nowym Roku zdrożeją nie tylko samochody o pojemności silnika powyżej 2 litrów (wyższa akcyza), ale także mniejsze auta. Producenci już zapowiedzieli, że ze względu na spadek kursu złotego wszystkie samochody z rocznika 2009 będą o 5-6 proc. droższe.
Eksperci twierdzą, że podwyżki do końca zarżną dotkniętą już kryzysem branżę motoryzacyjną. Produkujące głównie na eksport polskie spółki już dziś wstrzymują produkcję i zwalniają ludzi. Z pracą do tej pory pożegnało się już 6 tys. osób. W przyszłym roku sytuacja ma być jeszcze gorsza. Zdaniem analityków tylko do końca marca pracę straci nawet 14 tys. osób, z czego połowę będą stanowić osoby zatrudnione na stałe. To liczba zbliżona do skali redukcji zatrudnienia zapowiedzianej na najbliższe tygodnie w Czechach.
– Największe problemy mają dziś dostawcy części i komponentów – mówi Rafał Orłowski, analityk z firmy Automotivesuppliers.pl. Gwałtowny spadek sprzedaży, a co za tym idzie i produkcji, sprawił, że producenci samochodów z opóźnieniem wypłacają pieniądze. Dla małych i średnich firm, którym dziś najtrudniej zaciągnąć kredyt bankowy, takie opóźnienie oznacza utratę płynności finansowej, a z czasem niewypłacalność i bankructwo.
Trudne chwile przeżywają też polskie fabryki wielkich koncernów. Z powodu kryzysu zagrożonych jest kilkaset miejsc pracy w zakładzie Toyoty w Jelczu-Laskowicach. Dziś pracuje tam 1 tys. osób., ale od września, kiedy fabryka przeszła z dwóch na jedną zmianę, 200 z nich przebywa głównie na szkoleniach, zamiast pracować. Zakład produkuje m.in. nowoczesny silnik Diesla o pojemności 2,2 litra. Przyszły rok może być dla spółki katastrofalny, bo od stycznia wchodzi w życie wyższa akcyza. Rząd, aby ściągnąć do budżetu więcej pieniędzy na walkę z kryzysem, postanowił zwiększyć akcyzę z obecnych 13,6 do 18,6 proc. na rejestrowane u nas auta z silnikami o pojemności powyżej 2 litrów.
– Zmiana stawek akcyzy zmniejszy sprzedaż aut z produkowanymi w Polsce nowoczesnymi silnikami Diesla o pojemności 2,2 litra – mówi Witold Nowicki, dyrektor handlowy polskiego oddziału Toyoty. – To, wbrew oczekiwaniom, zmniejszy wpływy do państwowej kasy.
Silniki z Jelcza montowane są w terenówkach i pikapach Toyoty, a także w modelach Auris, Corolla Verso, Avensis.
– Zamiast podwyżki akcyzy rząd powinien wprowadzić podatek ekologiczny uzależniony od norm emisji spalin, co zwiększyłoby popyt na nowe auta – uważa Nowicki.
Ministerstwo Gospodarki cały czas pracuje nad pakietem ustaw dla polskiej branży motoryzacyjnej, ale zastąpienia akcyzy opłatą ekologiczną nie planuje. – Na początku stycznia przedstawimy nasze propozycje pakietu wsparcia dla branży – mówi Magdalena Gawlas z biura prasowego resortu gospodarki. – Pakiet ma na celu z jednej strony stymulowanie popytu wśród konsumentów, a z drugiej wprowadzenie bardziej elastycznych zasad działania dla przedsiębiorstw przeżywających okresowe spowolnienie produkcji – podkreśla Gawlas. Chodzi tu głównie o zmiany w kodeksie pracy.
Pracodawcom z branży motoryzacyjnej życie ułatwiłaby zmiana prawa w zakresie zatrudnienia pracowników czasowych za pośrednictwem agencji. – Obecnie przepisy nie pozwalają zatrudnić ich na dłużej niż 12 miesięcy u jednego pracodawcy w ciągu trzech lat – mówi Grzegorz Górski z Toyota Motor Manufacturing Poland, rzecznik fabryki koncernu.
Pracownicy czasowi są idealni w czasie kryzysu, bo stanowią oni znacznie niższy koszt dla pracodawcy.
Niestety, obecne przepisy prawa pracy ograniczają czas jego zatrudnienia u jednego pracodawcy.
Tomasz Dominiak