Odetną nas od kredytów

Ustawa nazywana antylichwiarską, która dzisiaj będzie głosowana w Sejmie, przewiduje, że maksymalne odsetki nie będą mogły przekroczyć – na dziś – 26 proc. Dokładnie jest to czterokrotność stopy kredytu lombardowego (ustalanej przez NBP), który obecnie wynosi 6,5 proc. Opłaty i prowizje pobierane przez instytucje finansowe nie będą mogły być zaś wyższe niż 5 proc.

Choć nowe przepisy mają pewne zalety, niosą też negatywne konsekwencje. Trudniej będzie dostać kredyt, bo banki nie będą mogły zrekompensować swojego ryzyka wyższymi odsetkami. Chodzi głównie o dwa produkty bankowe: łatwo dostępne nawet dla osób mniej zamożnych, ale drogie pożyczki gotówkowe oraz kredyty z karty kredytowej. Jak wynika z zebranych przez dziennik informacji, gdyby ustawa zaczęła obowiązywać już dziś, swoją ofertę musiałby zmienić np. BPH, PKO BP, Citibank czy Lukas Bank.

Według „Życia Warszawy” w niedalekiej przyszłości limity antylichwiarskie mogłyby dotknąć jeszcze większą liczbę banków. Według fachowców, stopa kredytu lombardowego będzie w nadchodzących miesiącach spadać. Jeśli spadnie do 4,5 proc. – maksymalne odsetki wyniosą 18 proc.

Znając skłonność naszych banków do ukrywania kosztów kredytu w różnego rodzaju dziwnych obowiązkowych opłatach, można podejrzewać, że i w tym przypadku zastosują podobne praktyki. Limity antylichwiarskie nie obejmują np. kosztów prowadzenia rachunku, z którego spłacane są raty kredytu, kosztów ustanawiania zabezpieczeń czy kosztów ubezpieczenia spłaty kredytu. – Chowanie kosztów jest rzeczywiście możliwe – przyznaje prof. Leszek Pawłowicz z Gdańskiej Akademii Bankowej.

Jednak, jego zdaniem, bardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym banki zaostrzają kryteria przyznawania kredytów, tak że staną się one dostępne tylko dla osób o wyższych dochodach. Jeśli osoby mniej zamożne nie będą miały dostępu do legalnych pożyczek, sięgną do czarnej strefy – podkreśla prof. Pawłowicz. – A tam nie obroni ich żadna ustawa – dodaje Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich. – Przepisy antylichwiarskie zamiast chronić najbiedniejszych, wpychają ich w paszczę lwa uważa Bańka.