Odpływa kapitał z funduszy emerging markets

Oprócz niepokoju, jaki wzbudzają doniesienia o możliwym chłodzeniu chińskiej gospodarki, coraz częściej uwagę inwestorów przyciągają doniesienia z innego wschodzącego giganta, jakim są Indie.

Tamtejszy bank centralny zwrócił ostatnio uwagę na to, że inflacja wyłoniła się jako najważniejsze zmartwienie. Takie przekonanie nie dziwi skoro wzrost cen hurtowych, które są w Indiach najważniejszym miernikiem inflacji, przyspieszył w grudniu do 7,3%, najwyższego poziomu od listopada 2008 r. W obliczu zagrożenia podniesieniem stóp procentowych oraz zaostrzeniem wymogów dotyczących rezerw bankowych rośnie rentowność papierów skarbowych w Indiach (wspięła się do najwyższego poziomu od listopada 2008 r.), traci waluta (zniżka nie jest jednak zbytnio znacząca), spadają ceny akcji (są najniżej od listopada 2009 r.). To nie tworzy dobrego klimatu wokół rynków wschodzących.

Znajduje to już odbicie w przepływach globalnego kapitału. W tygodniu zakończonym 27 stycznia po raz pierwszy od 12 tygodni inwestorzy wypłacili więcej niż wpłacili z funduszy akcji z emerging markets. W przypadku podmiotów akcji amerykańskich odpływy były największe od II kwartału 2007 r. Największe od IV kwartału 2008 r. odpływy były udziałem funduszy skupiających się na inwestycjach w akcje spółek finansowych. Biorąc pod uwagę, że tendencje w zakresie przepływów globalnego kapitału mają zazwyczaj trwalszy charakter, zmiana ich kierunku jest argumentem na rzecz pogorszenia nastrojów na rynkach akcji na dłużej. Najbardziej mogą na tym ucierpieć aktywa z rynków wschodzących, zwłaszcza te, które wcześniej najmocniej zyskiwały.

Rynek dnia-Akcje


Warszawska giełda coraz wyraźniej staje przed groźbą zmiany średnioterminowego trendu. WIG naruszył wczoraj 3-miesięczną średnią kroczącą, która przez długie miesiące stanowiła bardzo silną barierę, chroniącą przed zniżkami. Ostatnio jako wsparcie sprawdziła się w początkach listopada. Potem w kolejnych tygodniach indeks w oparciu o nią stopniowo zyskiwał. W tym tygodniu ma jednak trudności z odbiciem się od średniej, czego najlepszym dowodem była czwartkowa sesja. W takich warunkach coraz bardziej realny staje się spadek WIG w stronę przynajmniej 36 tys. pkt. Dodatkowo niekorzystnie na obraz naszego parkietu wpływa najpierw przełamanie przez mWIG40 i sWIG80 sierpniowych szczytów, a potem szybki powrót poniżej nich. Takie zachowanie jest przejawem słabości rynku.

Źródło: Home Broker