OFE ukrywają prawdziwe wydatki na akwizytorów

Poniesione przez OFE w pierwszym półroczu wydatki na akwizycję mogły być nawet o 400 mln zł większe niż 206 mln zł zapisane w danych Komisji Nadzoru Finansowego, ustaliła „Gazeta Wyborcza”. Przedstawiciele OFE przyznają, choć wszyscy nieoficjalnie, że sumy istotnie są większe, a stosowany tu mechanizm jest powszechnie znany.

OFE zamiast księgować koszty akwizycji jednorazowo, rozkładają je w czasie. Zwykle na dwa-trzy lata, ale zdarzają się i takie OFE, które rozpisują je na 40 lat. Akwizytor prowizję za zdobycie klienta dostaje od razu od ręki. Za to fundusze, zamiast księgować te pieniądze jako koszty akwizycji, zapisują je jako „długoterminowe rozliczenia międzyokresowe. – Zyskujemy, bo pokazujemy na papierze mniejsze koszty”, mówi rozmówca GW.

Z informacji GW wynika, że robią tak OFE Amplico (dawniej AIG), Aegon, Allianz, Bankowy i Generali. W ostatnich latach wydały na akwizytorów o ponad 400 mln zł więcej, niż pokazały w oficjalnych sprawozdaniach”, czytamy dalej w dzienniku.

Akwizycją w przypadku Otwartych Funduszy Emerytalnych jest każda działalnośc zarobkowa, która ma na celu skłonienie kogokolwiek do przystąpienia lub do pozostania członkiem funduszu. Fundusze mogą, w świetle prawa, prowadzić działalnośc akwizycyjną samodzielnie, lub też zatrudnić do tego celu inny podmiot – bank, towarzystwo ubezpieczeń, agenta ubezpieczeniowego, dom maklerski i in.

Więcej na ten temat w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej”, w artykule Marcina Bojanowskiego pt. „Miliony dla akwizytorów”