„Spółki, które na to stać, rozliczają się z opcji zgodnie z zapisami umów z bankami, ale tworzą rezerwy, które znacząco obniżają zyski. Inne przedsiębiorstwa, jak Ropczyce, ACE czy Police, biorą kredyty, które będą obciążeniem nawet przez pięć lat. Te firmy, które były w kiepskiej kondycji finansowej jeszcze przed gwałtownym osłabieniem złotego – bankrutują (np. Krosno). Jeszcze inne, jak Odlewnie czy PKM Duda, prowadzą postępowanie naprawcze lub są w upadłości układowej.”, pisze gazeta.
„– Problem wygasa w sposób naturalny. Były momenty, kiedy złoty się umacniał i wtedy część przedsiębiorców zamykała pozycję. Część spółek w wyniku negocjacji również zamknęła kontrakty, a na rozliczenia wzięła kredyt. Wiele nadal czeka na rozwiązania rządowe, które w mojej ocenie są nierealne. Nie wyobrażam sobie, żeby na podstawie ustawy zwolnić spółki z rozliczeń z tytułu opcji. Firmy, jeżeli nie zgadzają się z umowami opcyjnymi, powinny iść do sądu” – twierdzi Jerzy Bańka, dyrektor ds. legislacyjno-prawnych w Związku Banków Polskich. Dodaje, że sąd polubowny przy ZBP w tej chwili proceduje sześć spraw „opcyjnych”.
„Dziś na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych (KFP) odbędzie się pierwsze czytanie trzech projektów ustaw o opcjach. Dokumenty leżały w sejmowej zamrażarce od marca. Projekty przygotowały kluby poselskie PSL, PiS oraz Lewicy. Platforma, inaczej niż koalicjant (PSL), wypowiadała się przeciwko ustawowej ingerencji w umowy między bankami i firmami […]”, informuje dziennik.
Sprawa opcji walutowych już od kilku miesięcy spędza sen z powiek polskim przedsiębiorcom. Wiele firm wykupiło w bankach te instrumenty nie zawsze posiadając odpowiednią wiedzę o zasadach ich działania. Problemy firm z tytułu opcji przekładają się także na przedsiębiorców, którzy z tych instrumentów nie korzystali. Banki przykręciły już mocniej kurek z kredytami dla sektora przedsiębiorstw.
Szczegóły w dzisiejszym wydaniu „Parkietu” w artykule „Opcje obniżyły zyski o setki milionów złotych” autorstwa Aleksandry Kurowskiej i Michała Śliwińskiego.