Open Finance: Produkcja wzrosła bardziej niż oczekiwano, jej ceny też

WYDARZENIE DNIA

Produkcja przemysłowa wzrosła w styczniu o 10,8 proc. (r/r) wobec zakładanych przez ekonomistów około 6 proc. Ceny produkcji wzrosły o 2,8 proc. wobec przewidywanych 2,4 proc.

Dane z urzędu statystycznego są zarazem zaskoczeniem dla rynku i argumentem dla tej części Rady Polityki Pieniężnej, która zastanawia się, czy kolejne podwyżki stóp procentowych rzeczywiście są konieczne. Ekonomiści zakładali, że produkcja przymysłowa będzie rosła w styczniu wolniej m.in. ze względu na wyższe temeperatury w styczniu, które zredukowały zapotrzebowanie na produkcję energii cieplnej. Tymczasem łącznie produkcja energii wzrosła o 13,2 proc. Dane o produkcji każą też być może zrewidować poglądy na temat wyraźnie słabszego wzrostu gospodarczego w Polsce w I kwartale.

SYTUACJA NA GPW

Sesja, choć należała do bardziej interesujących w ostatnich dniach, niewiele wniosła do obrazu rynku. Spadek indeksów o mniej niż 0,5 proc. siłą rzeczy nie mógł wiele zmienić, zwłaszcza że towarzyszyły dzisiejszym notowaniom niewielkie obroty (choć wyższe niż wczoraj). Co ciekawe inwestorzy zignorowali zarówno dane o produkcji przemysłowej (per saldo jednak korzystne dla koniunktury gospodarczej) jak i wysokie otwarcie giełd za oceanem. Jesteśmy więc nadal w takim miejscu, w którym przydałaby się mobilizacja popytu, aby pchnąć rynek powyżej szczytów z ubiegłego tygodnia, ale zarazem brakuje trochę odwagi i ochoty do płacenia wyższych cen za akcje. Z drugiej strony spadek, który oglądaliśmy krótko po otwarciu został wykorzystany do zakupów. Tworzy to nam nieco mętny obraz rynku, który powinien się wyklarować, jeśli zdarzy się sesja z mocniejszym niż dziś ruchem cen i zdecydowanie większymi obrotami.

GIEŁDY W EUROPIE

Giełdy europejskie rosną drugi dzień z rzędu za sprawą spółek surowcowych oraz branży finansowej. Pierwsze zyskują naturalnie na rosnącej cenie miedzi, natomiast drugie dzięki dobrym wynikom brytyjskiego Barclays oraz spekulacjom na temat przejęcia CNP Assurances (największy francuski ubezpieczyciel na życie). Z największych banków płynęły jednak również negatywne sygnały. Wczorajszy pozytywny bohater – Credit Suisse – dziś odegrał rolę czarnego charakteru informując o 2,85 mld straty na inwestycjach w subprime. W reakcji na tę informację akcje szwajcarskiego banku spadły o ponad 5 proc. O godz. 17.20 niemiecki DAX zyskiwał 0,6 proc., francuski CAC40 0,5 proc., a brytyjski FTSE 0,2 proc. do czego przyczynił się pozytywny początek tygodnia na Wall Street. Niemniej, po otwarciu na jednoprocentowych plusach S&P i Dow Jones traciły i zbliżyły się do poziomów piątkowego zamknięcia.

WALUTY

Kurs euro wzrósł w ciągu dnia do 1,475 USD i na niewiele niższym poziomie zastało go wtorkowe popołudnie. Inwestorzy starają się zawczasu zdyskontować najprawdopodobniej słabe dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, które zostaną opublikowane jutro. Nie mniej wszelkie zmiany kursu wciąż dokonują się w ramach szerokiej konsolidacji pary euro/dolar między 1,44-1,49 USD. Dopiero wybicie z tego przedziału może mieć poważne długoterminowe następstwa dla tej pary. Jen umocnił się o 0,4 proc. do dolara i spadł o 0,2 proc. wobec euro. Na dobrą sprawę są to te same poziomy, które oglądaliśmy rano. Na rynku złotego także obyło się bez rewolucji. Dane o wzroście cen produkcji i samej produkcji choć przybliżają kolejną podwyżkę stóp procentowych w Polsce nie wywarły wrażenia na inwestorach. Podobnie jak wypowiedź wiceminister finansów Katarzyny Zajdel-Kurowskiej, według której spełnienie inflacyjnych założeń budżetowych (2,3 proc. średniorocznie dla 2008 r.) jest już teraz niemożliwe do spełnienia. Euro kosztowało 3,573 PLN, euro 2,425 PLN, a frank 2,215.

SUROWCE

Cena ropy kontynuuje wzrosty w wyniku oczekiwań na obniżki wydobycia przez OPEC. Po dwudniowym postoju na poziomie 95,00 USD kurs londyńskiej baryłki brent podskoczył o 2,5 proc. do 97,10 USD. Wprawdzie posiedzenie OPEC jest dopiero 5 marca, ale rynek jest przekonany, że ta organizacja ugnie się pod presją Wenezueli i Iranu aby zmniejszyć wydobycie, tym bardziej, że sezon zimowy się kończy i popyt na ropę będzie malał. Gdyby kartel rzeczywiście podjął taką decyzję jest duża szansa na kolejny atak na poziom 100 USD i ustanowienie historycznego rekordu. Wzrosty kontynuuje również miedź. Po dzisiejszym wzroście na giełdzie w Londynie o 1 proc. do poziomu 8.050 USD tona tego surowca jest najdroższa od czterech miesięcy.

To wynik wysokiego popytu zgłaszanego przez Chiny. W styczniu import miedzi do Państwa Środka wzrósł w ujęciu rocznym o 4,6 proc., a w relacji z grudniem o 6,6 proc. Presję na wzrosty wywiera również taniejący dolar, dzięki któremu drożeje także złoto. Cena uncji tego kruszcu podskoczyła o 2,3 proc. do poziomu 929 USD, co jest jednak głównie związane z obawami o wzrost inflacji.

KOMENTARZ PRZYGOTOWALI

OPEN FINANCE: Łukasz Mickiewicz – giełdy w Europie, surowce;

Emil Szweda – wydarzenie dnia, sytuacja na GPW, waluty