Open Finance: Spada sprzedaż domów w USA

WYDARZENIE DNIA

W maju w USA sprzedano 917 tys. nowych domów, wobec 930 tys. w kwietniu. To o 16 proc. mniej niż sprzedano w maju 2006 r. Ceny domów spadły o 2,1 proc. – w porówaniu do cen sprzed 12 miesięcy.

Pogorszyły się nastroje amerykańskich konsumentów mierzone indeksem Conference Board, który spadł do 103,9 pkt wobec 108,5 pkt w maju. To najgorsze wskazanie indeksu od sierpnia ubiegłego roku.

Jeśli chodzi o dane z Polski, to ani sprzedaż detaliczna, która wzrosła w maju o 14,8 proc., ani stopa bezrobocia, która spadła do 13,0 proc., nie zaskoczyły rynku i analityków.

Warto zwrócić uwagę na wzrost pozwoleń na budowę mieszkań i domów, które w okresie styczeń maj sięgnęły liczby 90,2 tys. – o 52,5 proc. więcej niż przed rokiem. O prawie 70 proc. wzrosła liczba pozwoleń mieszkań – to efekt coraz większej liczby projektów deweloperskich realizowanych w kraju.

SYTUACJA NA GPW

Wtorkowe notowania miały zdecydowanie pozytywny przebieg. Zaczęło się wprawdzie od niewielkich spadków, ale później było już tylko lepiej. Wzrost WIG20 o 1,5 proc. przy obrotach przekraczających 1,1 mld PLN byłby naprawdę pozytywnym sygnałem. Byłby, gdyby nie kilka minusów. Po pierwsze GPW poszła dziś niejako w samopas. Nie licząc giełdy węgierskiej, w Europie inwestorzy byli raczej wystraszeni umocnieniem jena i rozwojem sytuacji w USA. Po drugie wzrost WIG20 to w dużej mierze zasługa notowań Telekomunikacji (wzrost o 5,8 proc.), która skupuje własne akcje i została wciągnięta na listę preferencyjną przez Credit Suisse. Wreszcie trzeba cały czas pamiętać, że mamy ostatni tydzień półrocza i zakupy akcji mogą wynikać z tylko chęci poprawienia statystyk funduszy inwestycyjnych.

Nie mniej WIG po wzroście o 1,2 proc. i znalazł się najwyżej w historii.

GIEŁDY W EUROPIE

Tradycyjnie, reagując na przebieg sesji za Oceanem, Europa rozpoczęła dzień na sporych minusach. O 10:00 główne indeksy traciły około procenta, głównie za sprawą przeceny spółek sektora finansowego. Obawy o finanse europejskich banków zostały obudzone trudną sytuacją amerykańskiego Bear Stearns oraz ryzykiem bankructwa dwóch z jego funduszy. Brytyjska Lombard Street Research opublikowała dzisiaj raport, sugerujący, że udział ryzykownych kredytów w portfelach amerykańskich banków wzrósł na tyle, że grozi im poważny kryzys. To truizm, ale potwierdza tylko, że obawy inwestorów są uzasadnione. Po południu, indeksy rosły, dobrze przewidując że Stany otworzą się wyżej, ale rozczarowały raporty o zaufaniu konsumentów i sprzedaży nowych domów, a w rezultacie po fali spadków, sesja kończy się sporymi minusami. DAX stracił 1,1 proc., CAC40 0,74 proc., a FTSE 0,32 proc.

WALUTY

We wtorek złoty lekko tracił na wartości zarówno względem dolara, jak i euro. Takie zachowanie inwestorów można z jednej strony tłumaczyć nieco gorszymi od oczekiwanych danymi o sprzedaży detalicznej w maju, które przemawiają za utrzymaniem stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Z drugiej strony większe znaczenie miała sytuacja na międzynarodowym rynku, gdzie pozbywano się egzotycznych walut krajów z rynków wschodzących. Znacznie umocnił się zarówno jen, jak i frank szwajcarski, czyli te waluty, które stanowią „tani kapitał” i nakręcają zjawisko carry trade. Kurs EURUSD wahał się w wąskim zakresie, co sugeruje wyczekiwanie na czwartkową decyzję o poziomie stóp procentowych w USA.

SUROWCE

Od paru dni, cena miedzi zmienia się nieznacznie, w związku z niepewnością inwestorów odnośnie kształtowania się popytu na ten surowiec w przyszłości. Sygnały spowolnienia amerykańskiego rynku nieruchomości oraz spadek importu miedzi do Chin, są głównymi przesłankami, że zapotrzebowanie będzie mniejsze, co przełoży się na spadek ceny. Z drugiej strony, presję na wzrost ceny wywierają strajki w kopalniach w Chile i Peru, co utrzymuje kurs na londyńskiej giełdzie na poziomie 7,420 USD za tonę.

Cena baryłki brent’a spadła o 0,7 proc. do poziomu 70,50 USD w wyniku oczekiwań rynku, że zapasy ropy w Stanach wrosły ósmy tydzień z rzędu. Kurs utrzymuje się powyżej 70 USD już od dłuższego czasu i jeżeli przewidywania inwestorów się sprawdzą, można spodziewać się, że tym razem ten poziom nie zostanie obroniony.

Metale szlachetne pozostają w trendzie spadkowym, pomimo braku zmian na eurodolarze i przeceny na rynkach akcji. Można więc uznać, że jest to efektem utrzymywania się wysokiej rentowności obligacji amerykańskich. O 16:00 uncja złota kosztowała 647 USD po spadku o 0,5 proc.