Ustawa antylichwiarska to w praktyce fikcja. Kolejny bank wprowadza pożyczkę z rekordowo niskim oprocentowaniem, które rekompensuje sobie wysokimi opłatami dodatkowymi. W Alior Banku opłata przygotowawcza pożyczki na 5 proc. sięga jednej trzeciej wartości kredytu.
Zgodnie z zapisami ustawy antylichwiarskiej odsetki od kredytów konsumpcyjnych nie mogą przekraczać czterokrotności stopy lombardowej NBP. Dziś odsetki od kredytów nie mogą być więc wyższe niż 12 proc. Nie oznacza to jednak, że jest to wyjątkowo dobry czas do zaciągania kredytów. Co prawda oprocentowanie nominalne spadło do rekordowo niskich poziomów, ale rzeczywiste koszty pożyczek czy kredytów utrzymują się na podobnym poziomie jak przed obniżkami. Dzieje się tak dlatego, że banki podniosły inne opłaty okołokredytowe – na przykład prowizje za przyznanie.
Już jakiś czas temu Michał Kisiel na łamach Bankier.pl zwracał uwagę na przykład Banku Smart, który wprowadził do oferty SMART Mikropożyczkę z oprocentowaniem w wysokości zaledwie 6 proc., ale z dodatkowymi opłatami. I tak prowizja za uruchomienie wynosi 7 proc., za obsługę 6,5 proc., a opłata za ocenę zdolności kredytowej kolejne 6 proc. (na marginesie – ciekawa pozycja)! Jak wyliczył, w rzeczywistości za pożyczone na 30 dni 600 zł klient płaci 720 zł, co oznacza, że RRSO takiego produktu to ponad 800 proc.
– Oprocentowanie pożyczek i kredytów ograniczone jest do czterokrotności wysokości stopy kredytu lombardowego Narodowego Banku Polskiego. Niemniej jednak takie ograniczenie nie ma zastosowania do pozostałych kosztów kredytu (np. koszty ubezpieczenia, opłaty, prowizje, itd.), dlatego też RRSO może znacznie przekraczać odsetki nominalne – wyjaśnia nam UOKiK.
W rzeczywistości ustawa antylichwiarska to w zasadzie fikcja, bo koszty kredytu ogranicza jedynie wyobraźnia bankowców. Bez trudu można więc wprowadzić kredyt na 1 proc., z prowizją dajmy na to 20 proc. i nieźle na tym zarobić. Albo zrobić jak Provident – zaoferować rynkowe warunki pożyczki, ale z wysoką opłatą za osobisty odbiór tygodniowej raty od klienta przez pracownika firmy. Co więcej, mieliśmy już przecież nawet przykłady nieoprocentowanych kredytów ratalnych (w ramach kart kredytowych) z kilkuprocentową prowizją za rozłożenie na raty.
Źródło: Alior Bank
Alior Bank wprowadził właśnie do oferty pożyczkę, która doskonale wpisuje się w ten trend. Oprocentowanie wynosi 5 proc. dla obecnych i nowych klientów, a jej kwota może sięgnąć nawet 150 tys. zł. Klient nie musi nawet przystępować do ubezpieczenia ani zakładać konta. Warto jednak by zapoznał się ze wszystkimi kosztami kredytu. Na dedykowanej stronie bank rozpisał przykład reprezentatywny:
Całkowita kwota pożyczki (bez kredytowanych kosztów): 16 615 zł, liczba rat: 55, oprocentowanie nominalne: 5%, opłata przygotowawcza: 5 538,33 zł, kwota odsetek: 2 682,06 zł, RRSO: 20,3%, rata: 451,55 zł, całkowity koszt: 8 220,39 zł, całkowita kwota do zapłaty: 24 835,39 zł. Ostateczne warunki kredytowania zależą od wiarygodności kredytowej Klienta, daty wypłaty pożyczki oraz daty płatności pierwszej raty.
Jak łatwo zauważyć, opłata przygotowawcza w tym przypadku wynosi 33 proc. kwoty pożyczki.
W dobie rekordowo niskich stóp procentowych Alior Bank raczej nie będzie odosobnionym przypadkiem. To kwestia czasu, gdy podobne rozwiązania pojawią się u konkurencji. Tym bardziej, że rynek oczekuje kolejnego cięcia stóp procentowych (w styczniu stopy NBP zostały utrzymane na dotychczasowym poziomie). Przed nami rok „nominalnie taniego kredytu”, więc banki będą rekompensować sobie straty dodatkowymi opłatami.