Opór w USA tylko naruszony

W poniedziałek w USA było święto (Dzień Kolumba), ale nie jest ono przez giełdy honorowane wstrzymaniem obrotu, więc giełdy normalnie pracowały. Na rynek walutowy i surowcowy zapewne też to święto miało wpływ, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że panował tam optymizm. 

Kurs EUR/USD rósł częściowo właśnie dlatego, że na giełdach rosły indeksy. Wpływ miał jednak również artykuł agencji Bloomberg. Według niej banki centralne budują rezerwy przede wszystkim w oparciu o euro i jeny. Ostatnie raporty Barclays Capital pokazują, że w drugim kwartale 63 procent nowych rezerw lokowane były w euro i jenach. Nie jest to dobra informacja dla dolara. Upadający dolar umacniał surowce.

Na giełdach akcji optymizm przed zalewem raportów kwartalnych spółek podnosił indeksy giełdowe. Bykom pomagały też rosnące ceny akcji w sektorze surowcowym. Prawdę mówiąc dziwnie wyglądało pokonywanie mocnego oporu technicznego (1.075 pkt.) na małym obrocie tuż przed prawdziwym sezonem raportów kwartalnych. Indeks S&P 500 bez problemu jednak przełamał ten opór, a potem rynek wszedł w marazm. Osuwał się jednak bez przerwy NASDAQ – odbił się od oporu.

Na dwie godziny przed końcem sesji to osuwanie zaowocowało atakiem podaży. Atakiem bardzo rozsądnym, bo obrót był niewielki, co znacznie zmniejszało wiarogodność zakończenia sesji. Pokonanie oporu wyglądałoby w tej sytuacji bardzo dziwnie. Jednak byki nie poddały się. Indeks S&P 500 zawrócił tuż nad poziomem piątkowego zamknięcia i jeszcze raz ruszył na północ. Udało się zamknąć sesję niewielkim wzrostem i opór naruszyć, ale nie ma to żadnego praktycznego (technicznego) znaczenia.

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję dosyć nerwowo. WIG20 wyskoczył do góry, spadł blisko poziomu piątkowego zamknięcia i w końcu ruszył za innymi indeksami europejskimi. Po dwóch godzinach na rynku zapanowała stabilizacja w okolicach 2.240 pkt. Bardzo słabo zachowywał się segment mniejszych spółek reprezentowany przez MWIG40. Taka sytuacja trwała do końca sesji. Była to jedna z bardziej nudnych sesji, jakie zdarzyło mi się obserwować. Można tylko powiedzieć, że bardzo dobrze zachowywały się banki (szczególnie Pekao).

Dzisiaj początek sesji powinien być neutralny, bo zakończenie poniedziałkowej sesji w USA nie zachęca do kupna akcji, ale nie zmusza też do sprzedaży. Wszyscy zdają sobie doskonale sprawę z tego, że ta amerykańska sesja nie miała najmniejszego znaczenia prognostycznego. Dzień Kolumba i brak danych makro oraz raportów spółek zdecydowanie nie pozwala traktować jej poważnie. Dlatego też taki początek o niczym nie świadczy. Przełom może nastąpić po opublikowaniu raportu kwartalnego przez Johnson & Johnson.

Piotr Kuczyński

Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi