Optymizm kontra dane

Wtorkowa sesja w Stanach miała potwierdzić czy poniedziałkowe wzrosty były dystrybucją akcji wśród graczy czy też stał za nimi poważny kapitał. Pozytywne było każde zakończenie, w którym indeksy nie notują wyraźnych spadków.

Tak też się stało i początkowo gracze rzucili się do zakupów, ale już w połowie sesji indeksy dotykały poniedziałkowego zamknięcia. Potem popyt jeszcze raz próbował walczyć o nowe 7 miesięczne maksima, ale sztuka się nie udała i indeksy zakończyły na minimalnym plusie. W kontekście poprzednich wzrostów to i tak bardzo dobry wynik, bo potwierdza siłę rynku.

Ostatnie wzrosty stoją dziś jednak przed niełatwym zadaniem. Publikowane w środę informacje z rynku pracy w USA nie mają szans zaskoczyć pozytywnie, a informacja o indeksie ISM-usugi, zgodnie z ostatnimi indeksami rozwoju gospodarczego (jak Chicago PMI), zapewne będzie nieprzyjemną niespodzianką. Jeżeli byki poradzą sobie i z tym danymi to praktycznie nie będzie szans na większą korektę i kupujący bez problemów dotrą do psychologicznego poziomu 1000 pkt. na S&P500.

Też dobrze, a nawet zdecydowanie lepiej, zaprezentował się wczoraj popyt na GPW. Początek sesji był jeszcze w miarę spokojny, ponieważ na rynku widać było wyraźnie obawę przed kontynuacją poniedziałkowego ruchu. W końcu po ponad 6 proc. zwyżce z początku tygodnia nie było to niczym dziwnym. Na rozstrzygniecie dylematu czy czwarte podejście pod styczniowe maksima uda się zakończyć sukcesem nie trzeba było długo czekać.

Już w trackie pierwszej godziny WIG20 z hukiem przełamał barierę 1921 pkt., a po osiągnięciu 1930 pkt. uwolniła się prawdziwa euforia zakupów. Obrót zwiększał się z każdą chwilą potwierdzając, że większe kapitały w końcu ruszają do zajmowania pozycji. Nikt nie chciał zostać poza rynkiem w momencie wyłamywania się z miesięcznej konsolidacji. Na czele peletonu wzrostów podobne jak wczoraj utrzymywał się TVN i GTC. Przy rosnącym optymizmie do psychologicznego poziomu 2000 pkt. zabrakło tylko 16 pkt. Ten okrągły poziom był ostatnio widziany 15.10.2008 roku, czyli niemal 7 miesięcy temu. Utrzymanie trzyprocentowego wzrostu było jednak nawet ponad siły popytu, więc potem rozpoczęła się kontrolowana realizacja zysków. Jej skala była jednak niewielka, a zamknięcie na 2,7 proc. plusie mówi samo za siebie czy sesja była udana.

Po miesięcznej konsolidacji zmienność wyraźnie wzrosła i na razie przemawia na korzyść kupujących. Drugi duży wzrost na dużym obrocie stanie się teraz punktem odniesienia dla kolejnych dni. Wygenerowany sygnał kupna jest i będzie obowiązywać do czasu aż pojawi się korekta, która jednak nie powinna zmienić zasadniczej sytuacji na parkiecie. W zasadzie droga do wzrostów jest otwarta, a jedynym zagrożeniem tego scenariusza jest fakt, że wszyscy widza wzrosty. To przerabialiśmy już na początku bessy…

Paweł Cymcyk
Źródło: AZ Finanse