Już wczoraj wieczorem inwestorzy zapomnieli o słabszych danych o produkcji przemysłowej w USA, a także ostrzeżeniach FED, jakoby miał monitorować sytuację w związku z osłabieniem się dolara w ostatnich miesiącach.
Rynek zdaje sobie sprawę, iż tak naprawdę nie istnieją skuteczne narzędzia, które mogłyby w sztuczny sposób odwrócić niekorzystny trend dla amerykańskiej waluty. Stąd też tego typu wypowiedzi ze strony FED, które najpewniej będą się jeszcze pojawiać, można traktować jedynie w ramach wytłumaczenia jakiegoś krótkoterminowego ruchu.
Dzisiaj rano EUR/USD na powrót znalazł się powyżej 1,49 i być może ponownie zaatakuje szczyty powyżej 1,50. Zwłaszcza, że na rynek wracają dobre nastroje, a carry-trade znów jest „w cenie”, co widać chociażby po ruchu na walutach wysokooprocentowanych i rynku surowców. Dzisiaj uwaga rynku skupi się na danych z USA dot. inflacji CPI (powinny one potwierdzić, iż nie ma na razie zagrożenia wzrostem cen), a także informacjach o wydanych pozwoleniach i rozpoczętych budach w październiku (tutaj przełożenie na rynek w przypadku negatywnego zaskoczenia może być większe).
Na pozostałych rynkach warto będzie zwrócić uwagę na zapiski z posiedzenia Banku Anglii w listopadzie, zwłaszcza w kontekście szans na kontynuację programu „quantitative easing”. A co w kraju? Mamy dwie sprzeczne wypowiedzi dotyczące ryzyka naruszenia progu 55 proc. długu publicznego w 2010 – Rostowski kontra Gilowska. Jeden fakt jest niezaprzeczalny – budżet wisi na pasku prywatyzacji i to jest złe. Inwestorów bardziej będą interesować jednak dane o płacach w październiku (progn. 2,8 proc. r/r), a także wyniki przetargu obligacji BGK. W przypadku utrzymania się dobrego sentymentu globalnego złoty może jeszcze nieco zyskać, ale naprawdę niewiele.
EUR/PLN: Wskaźniki 4H kontynuują rozpoczętą wczoraj wieczorem zwyżkę, co może sugerować jej kontynuację na dzisiejszej sesji. Pewien niepokój wzbudza jednak Stochastic (15,5,4), który prognozuje raczej trend boczny, albo nawet ponowny test okolic 4,0750. Jest to możliwe biorąc pod uwagę aspekty fundamentalne. Większej przestrzeni do spadków jednak nie widać.
USD/PLN: Zdobyty wczoraj po południu przyczółek powyżej 2,7750-2,7600 nie został jednak na długo utrzymany. Rynek schodzi konsekwentnie w dół. Układ wskaźników 4H nie jest najlepszy. Może to sugerować re-test ostatniego dołka na 2,7150. O niższe poziomy może być jednak trudno.
EUR/USD: Wczoraj wieczorem mieliśmy dość ładny zwrot w górę i tym samym powrót powyżej poziomów 1,4825 i 1,4879 – one na powrót stały się wsparciami. Układ wskaźników na 4H wygląda pro wzrostowo, chociaż mogą się pojawić trudności z szybkim sforsowaniem oporu na 1,4940. Nie oznacza to jednak, iż podejmowane później próby, nie zakończą się sukcesem. Wtedy czekać nas będzie test okolic 1,4975 i dalej atak na 1,50.
GBP/USD: Trend horyzontalny trwa już półtora dnia i przybiera postać spodka (na 4H) co jest raczej pozytywne. Kluczowa będzie reakcja rynku na zapiski Banku Anglii z godz. 10:30. Wskaźniki 4H nie dają jednoznacznych sygnałów, chociaż patrząc w dłuższym ujęciu dominującym trendem jest wzrostowy. Stąd też bardziej prawdopodobne jest dzisiaj na nowe szczyty 1,6877.
Źródło: DM BOŚ