Europejscy inwestorzy pozbawieni wskazówek ze strony świętujących amerykańskich kolegów wykazywali brak zdecydowania. Indeksy na parkietach naszego kontynentu uległy jedynie symbolicznym zmianom.
Poniedziałkowa sesja na warszawskim parkiecie nie przyniosła większych zmian. Bezruch panował także na pozostałych giełdach europejskich. Taki stan rzeczy był wynikiem nieobecności amerykańskich inwestorów, którzy świętowali Dzień Niepodległości. Niewiele też było informacji makroekonomicznych. Ceny producentów w strefie euro w maju nieco wyhamowały tempo wzrostu. Zwiększyły się one o 6,2 proc., podczas gdy spodziewano się ich zwyżki o 6,3 proc. Kiepskie sygnały płyną wciąż ze szwajcarskiej gospodarki. Do niedawnych informacji o niższej dynamice PKB i produkcji przemysłowej, która w maju spadła o 9,2 proc., doszedł sięgający 4,1 proc. spadek sprzedaży detalicznej. Oczekiwano jej wzrostu o 5 proc., można więc mówić o sporym rozczarowaniu. Radość z uruchomienia kolejnej transzy międzynarodowej pomocy finansowej dla Grecji ostudziło nieugięte stanowisko agencji Standard & Poor’s, która przestrzegła, że rolowanie greckiego zadłużenia przez banki uzna za przejaw selektywnej niewypłacalności.
Na otwarciu nasze główne indeksy zyskiwały po około 0,4 proc. Nieco odważniej poczynał sobie wskaźnik średnich spółek, rosnący o prawie 0,7 proc. Z kolei sWIG80 zachowywał się znacznie słabiej. Początkowo zwyżkował jedynie symbolicznie i już po dwóch godzinach znalazł się pod kreską. Indeks naszych blue chipów także nie grzeszył siłą i osiągnięty przez niego w trakcie pierwszej godziny poziom 2829 punktów okazał się szczytem byczych możliwości. Przez większą część dnia wskaźnik trzymał się w okolicach 2820 punktów, nie wykazując chęci do większych zmian. Początkowo liderami wzrostów były akcje Telekomunikacji Polskiej, Lotosu i Pekao, zwyżkujące po około 1 proc. Tę trójkę wyprzedziły wkrótce walory PBG, które szły w górę o ponad 3 proc. Na przeciwległym biegunie znajdowały się akcje GTC, zniżkujące o 1,8 proc. oraz CEZ, Kernela i TVN, spadające po około 1 proc. Mało dynamiczny handel toczył się przy bardzo niskich obrotach. Po pięciu godzinach sesji sięgały one zaledwie 280 mln zł. Równie mało emocji było w gronie małych i średnich spółek, gdzie zmiany kursów przekraczające 2 proc. należały do rzadkości.
Niewiele działo się też na głównych giełdach europejskich. Dobrze sprawujących się w ostatnich dniach paryski CAC40 od rana przechodził niewielką korektę zniżkując o 0,2 proc. Indeks giełdy we Frankfurcie przez większą część dnia zyskiwał około 0,2 proc., kilkukrotnie zbliżając się jednak do poziomu piątkowego zamknięcia. Najlepiej radził sobie londyński FTSE, zwyżkując o 0,4 proc. Liderem wzrostów był wskaźnik giełdy w Tallinie, który szedł w górę o 1 proc. W gronie spadkowiczów znajdowały się parkiety w Atenach, Madrycie i Budapeszcie. Zniżki sięgały tam po kilka dziesiątych procent.
Ostatecznie WIG20 spadł o 0,3 proc., WIG o 0,1 proc., mWIG40 wzrósł o 0,4 proc., a sWIG80 nie zmienił wartości. Obroty wyniosły niecałe 540 mln zł.
Źródło: Open Finance