Ostrożnie z akcjami

Mimo szeregu dobrych danych z Europy i USA WIG20 stracił na wartości przy bardzo skromnym handlu. Cały czas istnieje ryzyko spadków.

Początek nowego tygodnia był  bardzo skromny na GPW. Obroty na koniec sesji wyniosły zaledwie nieco ponad 1 mld złotych. Najwyraźniej część inwestorów nie wróciła jeszcze na rynek po weekendzie, ale z drugiej strony – wielu graczy czeka na jakieś większe rozstrzygnięcia.

Te, teoretycznie po przełamaniu linii trendu, powinny nastąpić, ale jeszcze tego nie robią. To znaczy, że byki nie skapitulowały i będą starać się o powrót nad tę „kreskę”. Wczoraj miały ku temu kilka dobrych okazji: prawie wszystkie dane makro, choć nie kluczowe, pokazały dobre wyniki. Więcej od oczekiwań i lepiej niż we wrześniu wzrosły wskaźniki PMI dla przemysłu w Niemczech, Francji , Wielkiej Brytanii i w całym Eurolandzie. Świadczy to o stopniowym, choć oczywiście powolnym, polepszaniu się sytuacji gospodarczej w Europie. W środę poznamy drugą część wskaźników – w sektorze usług, które z reguły jest ważniejsza, bo usługi stanowią zdecydowaną część europejskiego PKB.

Co jednak istotne – wzrósł  również wskaźnik aktywności biznesu w przemyśle w USA –  ISM Manufacturing 55,7 pkt. to bardzo dobry wynik – najlepszy od kwietnia 2006 roku. Bardzo wyraźnie wzrosła produkcja (7,6 proc.) i zatrudnienie (6,9 proc.). W skali miesiąca zaczynają rosnąć także zapasy, choć ich odczyt nadal znajduje się poniżej granicy 50 pkt., czyli oznacza, że de facto ich wartość kurczy się.

Nie było więc wczoraj powodów do sprzedawania akcji, jednak równocześnie inwestorzy nie znaleźli takich, aby je w większej liczbie kupować. Na wartości traciły indeksy rynków z naszego regionu (Czechy, Węgry), lekko zyskały natomiast rozwinięte giełdy. Widać, że gracze byli niezdecydowani – choć warto podkreślić, że równocześnie nie sprzedawali akcji.

Z drugiej strony WIG20 na wykresie tygodniowym, czyli tym mającym większe znaczenie w dłuższym terminie, nie daje jeszcze jednoznacznego sygnału sprzedaży. Taki wygenerowały za to amerykański S&P500 czy niemiecki DAX. W tak trudnej do interpretacji (choć z pozoru powinno być o nią łatwo – indeksy powinny spadać) lepiej pozostać poza rynkiem i obserwować dalszy ciąg tygodnia z kluczowymi komunikatami banków centralnych na czele.

Paweł Satalecki
Źródło: Finamo