Być może niektórzy z was zauważyli, że od kilku dni toczę małą bitwę z InPostem na Twitterze. Moje paczki nie trafiają bowiem do paczkomatu, który wskazałem, a do magazynu na peryferiach.
Z paczkomatów InPostu korzystam regularnie. Jest to rozwiązanie, które pozwala mi odebrać paczkę o dowolnej godzinie, bez konieczności czekania na kuriera. Automat mam pod nosem, przy jednym z osiedlowych supermarketów. Niestety w ostatnich dniach InPost mocno nadwyrężył moją cierpliwość – paczki, które zamówiłem oraz paczki zamówione przez moją żonę, nie trafiły do wskazanej przez nas maszyny, a do magazynu na peryferiach. Dlaczego? Bo paczkomat był przepełniony.
Jak nietrudno się domyśleć, to efekt urodzinowej promocji Allegro.pl. W minionym tygodniu użytkownicy serwisu byli zwolnieni z opłaty za dostarczenie przesyłki, jeśli wybrali paczkę InPost, a opłata za przesyłkę nie była wyższa niż 8,60 zł. Na dodatek część sklepów internetowych wcześniej rozpoczęła świętowanie Czarnego Piątku. Jak podał InPost w informacji prasowej, w tegoroczny Black Friday dostarczył o 108 proc. więcej przesyłek w porównaniu do Czarnego Piątku rok wcześniej. W tygodniu poprzedzającym Black Friday razem z piątkiem InPost dostarczył 2,850 mln przesyłek.
O ile wolumeny mogą być powodem do dumy, to jakość obsługi klienta już nie. Co prawda, firma zastrzega sobie w regulaminie możliwość zmiany miejsca dostawy przesyłki, jeśli paczkomat jest przepełniony, ale nie powinno być to regułą. W naszym przypadku większość zamówionych paczek została automatycznie odesłana do jednego z magazynów InPostu ( o ile w ogóle z niego wyjechały). Problem polega na tym, że w dni robocze magazyn ten jest czynny tylko do 20.00, o czym jako klient dowiedziałem się już po fakcie. Na dodatek magazyn umiejscowiony jest delikatnie rzecz ujmując poza często uczęszczanymi szlakami. Gdzieś na końcu tej drogi:
Ciekawostką jest fakt, że zgodnie z regulaminem InPost „operator nie dokona dostarczenia Przesyłki Paczkomatowej do innego dostępnego punktu, jeżeli Odbiorca wybierze właściwy odnośnik (link) dostępny we wiadomości SMS lub e-mail, o której mowa w zdaniu poprzednim, w terminie wskazanym w wiadomości.” W moim przypadku zostałem postawiony przed faktem – bez możliwości wyboru.
Regulamin InPost:
W przypadku zapełnienia wybranego Paczkomatu, jego awarii lub konserwacji systemu obsługującego Paczkomat, Operator zastrzega sobie prawo dostarczenia Przesyłki Paczkomatowej do oddalonego o nie więcej niż 2 km w linii prostej od tego Paczkomatu innego dostępnego punktu, tj. do innego Paczkomatu, do Wirtualnego Paczkomatu lub do POP, o czym informuje wiadomością e-mail i SMS Odbiorcę. Operator nie dokona dostarczenia Przesyłki Paczkomatowej do innego dostępnego punktu, jeżeli Odbiorca wybierze właściwy odnośnik (link) dostępny we wiadomości SMS lub e-mail, o której mowa w zdaniu poprzednim, w terminie wskazanym w wiadomości. Po wyborze odnośnika Odbiorca zostanie przekierowany na stronę internetową Operatora, pod adresem: http://kurier.inpost.pl/, na której uzyska informację o tym, że Przesyłka zostanie dostarczona do wybranego przy nadaniu Paczkomatu, w najbliższym możliwym terminie, co jest równoznaczne z przedłużeniem deklarowanego terminu doręczenia Przesyłki.
Po interwencji w biurze prasowym i na Twitterze, jedna z paczek trafiła w końcu do wskazanego przeze mnie paczkomatu (niemniej następna znowu trafiła do magazynu). Obawiam się jednak, że nie wszyscy mogą mieć taką siłę przebicia jak dziennikarz. Wszystko wskazuje też na to, że nie jestem odosobnionym przypadkiem, bo podobny problem opisuje na swojej stronie Subiektywnie o Finansach Maciej Samcik. A że gorący okres przedświątecznych zakupów dopiero przed nami, warto mieć na uwadze, że zamówione paczki mogą nie trafić do wskazanego przez was paczkomatu.
Niemniej warto próbować negocjować z InPostem dostarczenie do wskazanego paczkomatu. Można też kontaktować się z prezesem firmy. Rafał Brzoska zapewnił mnie na Twitterze, że pomoże w przypadku problemów z dostarczeniem paczek pod wskazany adres 😉