Ta potężną zmienność indeksów trudno tłumaczyć racjonalnymi przesłankami. W obliczu kryzysu zaufania do instytucji finansowych, spora cześć z nich musiała przystąpić do zmasowanej sprzedaży akcji w celu zapewnienia płynności. Nie wiadomo jaka była w ostatnim tygodniu skala umorzeń jednostek funduszy inwestycyjnych. Można jednak śmiało założyć, że była potężna. Po stronie podaży w trakcie kolejnych sesji ustawiała się bowiem coraz większa kolejka. Jednocześnie obroty sugerowały, że bardzo duży udział w podaży mogły mieć fundusze inwestycyjne, których klientom prawdopodobnie puściły nerwy. Najlepiej oddała to ostatnia sesja. Podaż akceptowała dowolne poziomy cenowe, w skrajnych przypadkach nawet 20 procent niższe (KGHM). Liczyło się wyłącznie pozyskanie jak największej ilości gotówki na odkupienie jednostek. Z drugiej przy znacznie niższych poziomach cenowych pojawił się potężny popyt pochodzący również od największych graczy. Niewielki ostatnio udział akcji w portfelach OFE stawia te ostatnie w gronie głównych kandydatów do zakupów.
W piątek obie strony rynkowe wykazały niezwykłą determinację, szczególnie w końcowej fazie sesji. Skala emocji, dramaturgia sesji i wreszcie obroty to czynniki, które zdecydowanie wyróżniają tę sesję spośród wszystkich dotychczasowych. Takie lub podobne sesje w przeszłości oznaczały zazwyczaj przesilenie i koniec pewnego etapu. Czy i tym razem będzie podobnie, tego dziś nikt nie odważy się prognozować. Warunki konieczne do takiego przesilenia zostały jednak spełnione.
Jacek Rzeźniczek
Główny Analityk
Secus Asset Management SA