Oddanie prawie 2% wartości bez większej reakcji po stronie popytowej świadczy o tym, że osiągnięte poziomy nie są jeszcze wystarczająco satysfakcjonujące dla kupujących, co w pewien sposób może negatywnie wpływać na zachowanie się indeksu WIG20 w najbliższym czasie. Patrząc na wykres indeksu WIG20 można jednak założyć, że najbliższym mocnym oporem, który powstrzyma większe spadki będzie poziom 3700 pkt., a dokładnie rzecz biorąc luka hossy z połowy września, której środek wypada mniej więcej na tym poziomie. Wydaje mi się jednak, że strona popytowa rozpocznie obronę dużo wcześniej, może nawet na poziomie wczorajszego lokalnego dołka. Trochę martwi fakt, że ostatnie październikowe wzrosty indeksu WIG20 nie potwierdzały obroty, które systematycznie malały wraz ze wzrostem tego indeksu. Dobrze radzą sobie małe i średnie spółki, które systematycznie poprawiają swój dystans w stosunku do indeksu spółek dużych. Widać wyraźną zmianę jakościową tzn. coraz częściej indeksy mWIG40 i sWIG80 zachowują się relatywnie lepiej od indeksu WIG20. Wczorajsza sesja również tego dowodzi, gdzie ww indeksy odnotowały mniejszą stratę swojej wartości w stosunku do indeksu WIG20 (3777,59 pkt.) (-1,94%) i zamknęły się odpowiednio na poziomach – mWIG40 (4759,84 pkt.) (-1,62%) i sWIG80 (18603,30) (-0,90%). Dzisiejsza sesja na GPW w Warszawie powinna już być lepsza, tym bardziej że należy oczekiwać również odbicia w górę na amerykańskich indeksach akcji. Bardzo ciekawie zachowuje się dolar, który zgodnie z oczekiwaniami systematycznie traci na wartości. Wygląda na to, że mimo dobrych danych o sprzedaży detalicznej, których poziom wyraźnie świadczy o tym, że nie mamy na rynku amerykańskim do czynienia ze spadkiem konsumpcji spowodowanym kryzysem na rynku nieruchomości, rynek cały czas zakłada, że na najbliższym posiedzeniu amerykański Zarząd Rezerwy Federalnej dokona kolejnego cięcia stóp o przynajmniej 25 pb.