Takie myślenie nie jest wbrew pozorom do końca pozbawione sensu. Brak odnośnika w postaci zachowania się kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy akcji spowodował, że inwestorzy przyjrzeli się w końcu temu, czego dokonali przez kilka ostatnich dni i doszli do wniosku, że trochę przesadzili. Spowodowało to wyraźne odreagowanie krajowych indeksów akcji, gdzie w przeciwieństwie do ostatnich sesji podczas których dziury po stronie popytu powodowały dynamiczne spadki kursów akcji podmiotów z segmentu małych i średnich spółek, tym razem mieliśmy do czynienia z dziurami po stronie podaży. Pozwoliło to niektórym graczom zrealizować wczoraj stopę na poziomie kilkudziesięciu procent. Krajowe indeksy akcji po spadkach w początkowej fazie wczorajszej sesji i osiągnięciu nowych lokalnych minimów, rozpoczęły dynamiczne wzrosty, które spowodowały że ostatecznie indeksy zamknęły się na poziomach: WIG20 – 3553,76 (+0,79%), mWIG40 – 3885,10 (+3,73%), sWIG80 – 15080,74 (+3,48%). Gdyby poziomy zamknięcia porównać z wczorajszymi dołkami śródsesyjnymi to wzrosty były jeszcze większe np. indeks sWIG80 od wczorajszego dołka wzrósł na zamknięciu o ponad 6,5%. Pytaniem które teraz wszystkich nurtuje to czy było to tylko jednodniowe odreagowanie czy też odwrócenie ostatniej blisko 5 miesięcznej korekty spadkowej. Poziomy przy których to nastąpiło wskazują na zrealizowanie się w ramach analizy technicznej drugiej fali spadkowej (spadek indeksów sWIG80 i mWIG40 od historycznego szczytu wyniósł w sumie ponad 30%), co mogłoby sugerować, że korekta dobiegła końca. By być jednak bardziej pewnym należy poczekwać do momentu w którym wspomniane indeksy przebiją przynajmniej poziomy sierpniowych minimów. Do tego cały czas problemem pozostaje rynek amerykański, który był ostatnio traktowany przez krajowych graczy jak przysłowiowy GPS. Bez poprawy na tamtejszym rynku ciężko będzie przekonać inwestorów do większych zakupów na krajowym rynku.