Okazało się jednak, że pogłoski te były uzasadnione – Wachovia poniosła 12 centów straty na akcje zamiast prognozowanych 40 centów zysku. WIG20 otworzył się wczoraj na niewielkim minusie, zdołał się jeszcze wzbić ponad poziom zamknięcia z piątku, po czym pod napływem danych z Wachovii, przewagę uzyskali sprzedający i WIG20 zamknął sesję na poziomie 2873 pkt. Na szczęście dla posiadaczy długich pozycji w akcjach, ta negatywna informacja z Wachovii została zbilansowana pozytywnymi danymi o sprzedaży detalicznej w USA (tu nastąpił wzrost 0,2% miesiąc do miesiąca). W ten sposób giełdy za Oceanem odnotowały tylko lekkie przeceny. Indeks S&P500 spadł o 0,34% do poziomu 1328 pkt., a technologiczny Nasdaq o 0,63% do poziomu 2275 pkt. Wśród notowań na giełdach azjatyckich panował dzisiaj za to kolor zielony, a indeksy Nikkei i Hangseng zanotowały delikatne 0,5%-owe wzrosty.
Wczoraj pośród spekulacji na temat utrzymania się ponad 10%-owego tempa wzrostu PKB w Chinach (większy niż oczekiwany wzrost gospodarczy implikuje większy popyt na paliwa i energię) i szykującym się znacznym osłabieniu dolara (dolar jest negatywnie skorelowany z rynkiem surowców) oraz problemach z dostawami ropy z Meksyku, cena tego surowca na giełdzie NYMEX zdrożała do rekordowych 112,48 USD za baryłkę. Pozostałe główne surowce pozostają względnie stabilne – złoto po 935 dolarów za uncję, a miedź po 8530 dolarów za tonę.
Dziś ważne dane o inflacji za marzec: z Wlk. Brytanii i Polski w cenach konsumenta, a z USA w cenach producenta. Poza tym światło dzienne ujrzą dane z Polski o wzroście wynagrodzeń i bilansie płatniczym. Pod między innymi mniejsze dane o inflacji w Polsce, obserwowaliśmy wczoraj „grę” na polskim rynku długu. Na całej krzywej nastąpił spadek rentowności, czyli wzrost ceny polskich papierów skarbowych. Popyt wygenerowany w ten sposób na złotego, pozwolił osiągnąć mu nowe szczyty na poziomach 4,24 GBP/PLN, 2,15 USD/PLN 3,41 EUR/PLN. Eurodolar porusza się obecnie w okolicach 1,5850 i wygląda na to, że konsoliduje się przed jakimś znacznym ruchem. Wcale jednak nie znaczy, że będzie to wybicie w górę, tak jak oczekuje większa część rynku.