Czy inwestorom wystarczy chęci i zapału aby go przebić? Być może tak, chociaż prawdopodobieństwo takiego scenariusza w obecnej chwili oceniam jako małe. Przede wszystkim dlatego, że większość informacji na które czekał rynek zostało już opublikowanych, co oznaczałoby że rynek zdyskontował już dobrą sytuację całej polskiej gospodarki i dobrą sytuację poszczególnych spółek. Pozostaje więc nam jak na razie spoglądanie na to co się dzieje za oceanem. A za oceanem lekko wieje nudą, przynajmniej dzisiaj. Brak publikacji nowych raportów makroekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych, sprawia, że zaczyna brakować czynników, które mogłyby tamtejszy, a przy okazji również nasz rynek pobudzić do jeszcze większych wzrostów. Dopiero czwartek przyniesie w tym względzie dużo więcej informacji, które mogłyby znacząco wpłynąć na zachowanie się inwestorów. Rynek surowców pozostaje w lekkim rozchwianiu – przy rosnącej cenie miedzi, spada cena złota, głównie z powodu zaskakująco silnego dolara. Wygląda na to, że inwestorzy oczekują dobrych danych, które świadczyłyby o tym, że amerykańska gospodarka najgorsze ma już za sobą. Dosyć ciekawie zachowuje się polski złoty, który traci na wartości, wyraźnie osłabiając się zarówno w stosunku do EUR jak i USD. Wygląda na to, że obecna korekta na złotym potrwa trochę dłużej niż się spodziewano. Naszej walucie nie pomagają również ostatnie dane makroekonomiczne dotyczące dynamiki produkcji, która okazała się niższa od oczekiwań analityków.