Fuzja, która stworzy największy na polskim rynku bank, wciąż się przedłuża. Jak się okazuje problemem jest nie tylko zgoda Nadzoru, ale również finansowe konsekwencje umowy z polskim rządem. Przewiduje ona, że Włosi mają dwa lata na sprzedaż akcji mini-BPH, nazwa BPH ma zostać zachowana, oraz że akcje tego banku mają być notowane na giełdzie. I właśnie z tym ostatnim są duże problemy.W ramach porozumienia uzgodniono, że Unicredit sprzeda 200 placówek Banku BPH. Oprócz nich w banku zostanie portfel kredytowy o wartości 5,3 mld zł i kapitały własne w wysokości 1,4 mld zł. Po podziale Banku BPH do Pekao przejdzie 6650 pracowników, a w mini-BPH pozostanie ich 3200.
Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie nagły brak kupców. Z wielu chętnych na placu boju został obecnie tylko koncern GE, właściciel polskiego GE Money Bank. Może on mieć jednak problemy z nabyciem BPH. Dlaczego? Kupno akcji mini-BPH możliwe jest jedynie poprzez wezwanie na zakup 100 proc. akcji BPH. Wezwanie jest wymagane przez prawo w momencie, kiedy inwestor chce kupić pakiet dający ponad dwie trzecie głosów na zgromadzeniu akcjonariuszy. Prawo wymaga, żeby cena zaoferowana w takim wezwaniu nie była niższa niż średnia z sześciu ostatnich miesięcy. Problem w tym, że wartość akcji nowej instytucji powstałej po podziale będzie znacząco mniejsza niż obecnie. Dodatkowy koszt można oszacować na ok. 2 mld euro. Właśnie ten problem, który wynika bezpośrednio z umowy z rządem, stał się powodem wycofania się wyścigu o mini-BPH kilku potencjalnych kupców. Nie chcieli się nadziać na spekulantów, którzy z całą pewnością podwyższaliby kurs akcji Banku. Jest to duży problem, bo Komisja Nadzoru Finansowego zapowiedziała, że nie nagnie obowiązującego prawa specjalnie dla Unicredit. Wydawałoby się, że Pekao SA znalazło się w ślepym zaułku. Chyba, że…
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że być może znalazło się rozwiązanie. Dość nieoczekiwane, jeśli to oczywiście prawda. Mianowicie nowy pomysł dyskutowany w ramach banku zakłada, że to GE kupi cały bank BPH, a później odsprzeda Pekao SA większą część z kupionego banku. Rozwiąże się wówczas przede wszystkim kwestia ceny zakupu na wezwaniu i GE nie będzie ryzykować, że cała transakcja będzie go kosztowała więcej niż zakłada. Nikt nie będzie szalał z podbijaniem w górę, bo będzie miał świadomość, że cena pójdzie później w dół, więc zaakceptuje to co będą dawać. Chociaż to są już nasze domysły, bo taka zmiana pewnie pociągnęłaby za sobą kolejne.
Pytanie też, czy taki scenariusz zmieni coś w umowie pomiędzy rządem a UCI? Tak czy inaczej będzie też potrzebna zgoda Komisji Nadzoru Bankowego, chociaż rzeczywiście w jakiś sposób rozwiąże się problem, który odstraszył innych kupców. Sprawa dość zawiła, jednak nie jest w sumie tak nieprawdopodobna. Brak rozwiązania tej kwestii jest Włochom wyjątkowo nie na rękę. A czy ta plotka ma w sobie ziarnko prawdy? Trudno nam odpowiedzieć na to pytanie. Podajemy, co gdzieś zasłyszeliśmy 😉