Pekao wróci do państwa?

Wczoraj Ministerstwo Skarbu opublikowało treść listu, który w środę późnym wieczorem trafił do kancelarii prawnych obsługujących UniCredito w Polsce. Potwierdziły się nieoficjalne informacje „Gazety”, że pismo zawiera nowe, tym razem trzymiesięczne ultimatum pod adresem Włochów. Żądanie w nim zawarte jest ciągle takie samo – UniCredito ma pozbyć się akcji banku BPH przejętego w ramach paneuropejskiej fuzji z niemieckim HVB.

Jak podaje dziennik, ze środowego listu wynika, że jeśli UniCredito znów nie posłucha polskich władz, może zostać wywłaszczone z Pekao! Ministerstwo rozważa bowiem anulowanie umowy prywatyzacyjnej pomiędzy rządem a UniCredito.

To byłaby największa nacjonalizacja w historii polskiej bankowości. W 1999 r. konsorcjum UniCredito i niemieckiego koncernu ubezpieczeniowego Allianz zapłaciło za pakiet 52 proc. akcji nieco ponad miliard dolarów, czyli równowartość dzisiejszych 3,5 mld zł. To grosze w porównaniu z obecną wartością giełdową tych akcji szacowaną na ok. 15 mld zł, a nawet z zyskami banku sięgającymi 1,2-1,5 mld zł rocznie.

Rząd sprzeciwia się fuzji, uważając, że połączone Pekao i BPH miałyby zbyt silną pozycję na rynku (ok. 20 proc.), na czym straciliby konsumenci. Ale koronny argument jest inny: złamanie przez UniCredito umowy prywatyzacyjnej z 1999 r. Włosi zobowiązali się w niej, że nie kupią w Polsce żadnego innego banku.

Zarząd UniCredito nie zgadza się z tą interpretacją. Już kilka godzin po otrzymaniu rządowego ultimatum wydali oświadczenie, w którym „sprzeciwiają się wszelkim próbom polskiego rządu zmierzającym do anulowania zawartej w 1999 r. umowy prywatyzacyjnej”. Włosi po raz kolejny zapewnili, że zakup BPH miał na celu wyłącznie wzmocnienie pozycji rynkowej Pekao, a więc jest zgodny z umową.

Analitycy uważają, że środowy list do UniCredito to kolejna zagrywka negocjacyjna rządu, która ma skłonić Włochów do ustępstw. – Zostały wytoczone ciężkie działa, słychać pierwsze salwy. Ale trzeba rozpocząć rozmowy, bo w sądach trudno będzie osiągnąć kompromis – mówi Marcin Materna, analityk DM Millennium. Jego zdaniem unieważnienie umowy prywatyzacyjnej to „mrzonki”.