Pełzanie przynosi efekty

Podczas wczorajszej sesji popyt po raz trzeci w tym roku próbował przebić się przez poziom 2480 pkt. na WIG20.Entuzjazm nie był jednak dość wystarczający, ponieważ stabilne zachodnie parkiety oraz mały obrót nie zachęcał do zakupów tuż pod szczytami.

Efektem tego nieudanego ataku był następnie powrót indeksu do poziomu neutralnego. Potem pojawiła się dodatkowo wewnętrzna słabość wynikająca ze słabych danych o TPSA (spadek przychodów) co przeciągnęło rynek na czerwoną stronę. Zakończenie wypadło na minimalnym minusie, co oznacza, że nawet na milimetr nie zmieniła się sytuacja panującego pata. Popyt czeka na większy kapitał, a podaż nie chce ryzykować pułapki i będzie bierna do momentu zejścia indeksu w okolice 2400 pkt.

Dzień był pełen publikacji makro, ale nie wniosły one nic nowego do obrazu sytuacji. Poranna informacja o wzroście produkcji przemysłowej w eurolandzie w listopadzie o 1 proc. była optymistyczna. Pozostawienie przez ECB stopy procentowej na poziome 1 proc. było to tak oczywiste, że nie wywołało nawet drgnięcia indeksów ani walut. Z kolei dane o sprzedaży detalicznej z USA w grudniu zamiast prognozowanego wzrostu o 0,5 proc. zanotowały spadek o 0,3 proc. W istotniejszej kategorii sprzedaży bez uwzględnienia samochodów również pokazał się spadek o 0,2  proc., co oznacza, że sezon przedświątecznej sprzedaży wcale nie był tak dobry jak oczekiwano. Czy to mogło przeszkodzić w panującej stabilizacji? W żadnym wypadku, bo powodem zlekceważenie tych informacji był „news” o  spadku łącznej liczby osób pobierających zasiłek dla bezrobotnych. Faktycznie ich ilość zmniejszyła się do 4,6 miliona i jest najniższa dokładnie od roku, ale w kontekście 444 tysięcy nowych bezrobotnych w ostatnim tygodniu wcale nie oznacza, że sytuacja na rynku pracy się poprawia. Prawidłowy wniosek to utrata zasiłku przez osoby, które nadal nie mają szansy na pracę a teraz ich sytuacja jeszcze się pogorszy.

Amerykanie praktycznie w ogóle nie zwrócili uwagi na dane i po raz n-ty tamtejsze rynki wyszły na minimalne plusy. Dzięki takiemu pełzaniu przez ostatni miesiąc S&P500 zyskał już 50 pkt. i wczoraj dotarł do poziomu 1150 pkt. Nowe szczyty kilka punktów wyżej od poprzednich nie robią już na europejskich graczach wrażeni, więc ta informacja wcale nie musi pomagać. Na dzisiejszy dzień zaplanowano kilka istotnych publikacji, a najważniejszą będzie informacja o inflacji w USA. Jeżeli będzie utrzymywać się w okolicach 0 proc. to wiara w dalsze długoterminowe ultra-niskie stopy zostanie podtrzymana i powinny nastąpić wzrosty. Gdyby inflacja okazała się w przedziale 0,5-1 proc. dolar momentalnie się umocni, a na rynkach zapanuje mały popłoch. Znacznie może mieć też wielkość produkcji przemysłowej w Stanach, ale ten wskaźnik nie powinien zanotować istotnych zmian. Biorąc pod uwagę ostatnie słabe zachowanie się krajowego rynku można powiedzieć, że do czasu  wybicia powyżej ostatnich szczytów obecnie kupno akcji się nie opłaca, bo stosunek zysku do ryzyka wynosi co najwyżej jeden do jednego.

Paweł Cymcyk

Źródło: AZ Finanse