Pierwszy dzwonek dla GPW

Lada chwila debiut GPW. Czy jest na co czekać? Co ten moment oznacza dla setek tysięcy nowych akcjonariuszy Giełdy? Czy uda się na nim cokolwiek zarobić? Co by było, gdyby Giełda nie debiutowała na warszawskim parkiecie? Na te i inne pytania odpowiadają analitycy Bankier.pl.

Krzysztof Kolany: Notowanie na parkiecie spółki będącej operatorem samej giełdy nie jest zjawiskiem nadzwyczajnym. Można wręcz powiedzieć, że jest to norma na dojrzałych rynkach kapitałowych. Poprzez rynkową wycenę GPW będziemy mogli określić wartość polskiego regulowanego rynku kapitałowego. Debiut kolejnej dużej i stabilnej spółki z sektora finansowego poszerzy też możliwości inwestycyjne.

GPW będzie miała takie same obowiązki informacyjne jak „zwykłe” spółki. To będzie oznaczało większą przejrzystość giełdowego rynku. GPW jako przedsiębiorstwo zyska dostęp do źródła finansowania ewentualnej ekspansji zagranicznej, a nowi inwestorzy powinni wymusić większą dyscyplinę w zarządzaniu firmą. Nowi akcjonariusze instytucjonalni potencjalnie mogą też zaoferować wsparcie i nowe kontakty przy poszukiwaniu emitentów. Giełdowy debiut warszawskiej Giełdy powinny być operacją, na której skorzystają wszyscy, bez względu na to, jaki będzie kurs akcji w pierwszym dniu notowań.

Jarosław Ryba: Debiut GPW będzie udany bez względu na cenę. Każdy inwestor dostał tak mały pakiet, że zysku lub straty w stosunku do zainwestowanej początkowo sumy 4 300 zł nie odczuje. Nie będzie takich emocji jak przy debiucie PZU i Tauronu, ale na pewno będzie to taka sama promocja rynku kapitałowego, a przecież o to tak naprawdę chodziło. Będzie to sukces również z innego punktu widzenia. Gdyby Giełda nie była prywatyzowana w ten sposób, trafiłaby w ręce Niemców.

Byłoby to wygodne pozbycie się przez rząd odpowiedzialności za budowanie pozycji Polski jako istotnego punktu na kapitałowej mapie Europy. Zostaje ona jednak w rękach Skarbu Państwa i równocześnie setek tysięcy inwestorów. Dzięki temu od dziś tysiące par oczu śledzić będzie decyzje związane z Giełdą, która przez emerytalne reformy ostatnich lat na stałe wpisała się w finansową przyszłość każdego młodego Polaka. Oby była to motywacja do pozytywnych zmian i dalszego rozwoju naszego parkietu.

  

Piotr Lonczak: Dla przeciętnego inwestora debiut Giełdy Papierów Wartościowych nie będzie tak dochodowy, jak prywatyzacja PZU czy Tauronu. Najwięksi optymiści zakładają, że zysk przekroczy 100 zł. Jednak nie to jest najbardziej istotne. Na prywatyzację tej ważnej spółki powinno patrzeć się w innych kategoriach. Na akcje GPW zapisało się ponad 320 tys. Polaków, co pokazuje, że nasi rodacy stają się coraz bardziej świadomi możliwości zysków w gospodarce rynkowej.

Mocniej ufają instytucjom takim jak Giełda i są gotowi uczestniczyć w ekspansji polskich firm, które czerpią środki niezbędne do rozwoju właśnie z rynku kapitałowego. Polacy chcą dzielić się swoimi oszczędnościami z przedsiębiorcami i w ten sposób przyczyniać się do wzrostu gospodarczego w naszym kraju. Należy mieć nadzieję, że chociaż część inwestorów, którzy uczestniczyli w ostatnich trzech wielkich prywatyzacjach pozostanie aktywna i nadal będzie przyczyniać się do rozwoju polskiego rynku kapitałowego.

Źródło: Bankier.pl