Jeśli instalacja terminali płatniczych będzie opierała się wyłącznie o dotacje, to rynek będzie się zwiększał w podobnym tempie, jak obecnie. Jeśli myślimy o podwojeniu bazy terminalowej, to będziemy potrzebowali impulsu ze strony regulatora – mówi Piotr Waś, dyrektor zarządzający Ingenico na Europę Wschodnią.
Wojciech Boczoń: W Polsce prowadzone są prace mające na celu zwiększenie liczby terminali POS na rynku. Rumunia poszła o krok dalej – przedsiębiorcy będą musieli akceptować karty płatnicze pod karą grzywny. „Akcja terminalizacja” nie jest więc wyłącznie polską specjalnością?
Chodzi wyłącznie o walkę z szarą strefą?
Z punktu widzenia regulatorów i rządów ujawnianie obrotów prowadzi wprost do ograniczenia szarej strefy i to jest jeden z takich oczywistych mechanizmów. Myślę, że nie trzeba tu tworzyć nadmiernie wielkiej ideologii związanej z ułatwianiem klientowi dostępu do nowoczesnych metod płatności. Z punktu widzenia fiskusa przesunięcie obrotu gotówkowego na bezgotówkowy sprawia, ze obrót staje się łatwiejszy do śledzenia. A obrót, który jest łatwy do śledzenia zmniejsza skłonność do niedeklarowania przychodów.
A co z tego ma klient?
Z punktu widzenia konsumentów ułatwienie i przyspieszenie obrotu. Wygoda w czasie podróży zagranicznych. Bezpieczeństwo – korzystanie z kart zwiększa możliwość upominania się o swoje prawa. Jeśli usługa nie zostanie dostarczona, możemy zgłosić charge back do banku. Wiele osób o tym nie wie, a jest to bardzo ważny element.
Na koniec dnia podobnie jest w sklepach – ułatwienie i przyspieszenie obrotu, ograniczenie możliwości fraudów. Nieprzypadkowo Biedronka w pewnym momencie zdecydowała się na wprowadzenie kart. Brak płatności kartowych w takim sektorze ogranicza biznes.
Jak wygląda terminalizacja na innych rynkach Europy Centralnej i Wschodniej?
W Czechach nie ma programu przymuszającego czy zachęcającego. Węgrzy od początku tego roku prowadzą program terminalizacji, w ramach którego rząd wprost dofinansowuje zakup terminali przez agentów rozliczeniowych. POS-y są później udostępniane sprzedawcom, którzy dotychczas ich nie używali.
W Rumunii mamy nałożony przez regulatora obowiązek posiadania terminala przez osoby prawne, których obrót przekracza 10 tys. euro. Jest to jasny model, który jednoznacznie określa, który podmiot musi akceptować płatności kartami. Niestety minusem tego rozwiązania jest brak nacisku na transakcyjność terminali. To taki listek figowy służący do zasłonięcia się przed fiskusem, bo gros obrotu odbywa się gotówkowo.
W Grecji też mamy taką falę terminalizacji – początkowo była wymuszona ograniczeniem gotówki – były wprowadzone limity wypłat gotówkowych na osobę. W związku z tym terminal u detalistów stał się czymś więcej niż koniecznością. Stał się absolutnie niezbędnym narzędziem biznesowym, bez którego nie byłoby transakcji. Teraz Grecy wprowadzają obowiązek posiadania terminali dla tych, którzy jeszcze się temu oparli.
Pana zdaniem popularyzacja terminali powinna odbywać się metodą kija czy marchewki? Przedsiębiorcy powinni być zachęcani, czy przymuszani do instalowania terminali?
Dla mnie probierzem skuteczności będzie nałożenie obowiązku na sprzedawców akceptowania kart płatniczych. Jeśli tego obowiązku nie będzie, jeśli to się oprze wyłącznie o dotacje, to będzie to po prostu kolejny impuls do zwiększenia rynku, który i tak ostatnio się szybko zwiększa. Jeśli mówimy o podwojeniu bazy terminalowej to będziemy potrzebowali impulsu ze strony regulatora.
Nie każdy chce mieć jednak terminal. Mimo obniżenia opłaty interchange, nadal sprzedawcy narzekają zbyt wysokie prowizje pobierane przez agentów.
Dlatego jest dość ciężko podjąć decyzję o wprowadzeniu obowiązku. Na pewno będzie protest związany z pewnym poziomem niezadowolenia. Czy koszt używania kart jest wysoki czy niski? To raczej temat na dyskusję akademicka. Można też przecież wskazać, że obsługa gotówki też kosztuje. Dodatkowo gotówka naraża właściciela biznesu na fraudy ze strony personelu. Takim klasycznym przykładem są zachowania kelnerskie – tam często mamy do czynienia z obrotem nierejestrowanym.
Dziękuję za rozmowę.