PKB pomógł inwestorom

Nowy tydzień  przyniósł wzrosty indeksów na GPW, po tym jak PKB w III kw. rósł w tempie 1,7 procent. Na pozostałych parkietach nie było czuć już takiego optymizmu.

Rzeczywistość po powrocie Amerykanów do handlu i po informacjach z Dubaju okazała się szara. Indeksy w Europie nieco traciły na wartości, sesja w USA rozpoczęła się z kolei niewielkimi wzrostami, innymi słowy inwestorzy byli w mieszanych nastrojach. Na tym tle 1,5 proc. wzrost WIG20 wyglądał bardzo przyzwoicie.

Spokój na międzynarodowych rynkach to efekt braku ważnych danych makro oraz zmniejszenia efektu problemów Dubai World przez weekend. Właściwie oprócz produkcji przemysłowej w Japonii, która w październiku spadła o 15,1 proc. (we wrześniu o ponad 18 proc.) na rynek nie trafiły wczoraj żadne kluczowe informacje. Dla nas oczywiście najważniejsze były dane PKB za III kwartał, które okazały się lepsze od oczekiwań. Nasza gospodarka wzrosła o 1,7 proc. w skali roku, co po raz kolejny stawia nas w światowej czołówce. Z drugiej strony daleko nam do takich tuz jak np. Indie, które wczoraj podały, że tamtejsza gospodarka rozwijała się w tempie 7,9 proc. rok do roku – najszybciej od 18 miesięcy. Słowa „fenomenalny” w odniesieniu do naszego wzrostu w niektórych tytułach serwisów wydają się trochę nie na miejscu.

Dobre dane pomogły jednak naszemu parkietowi – tak jedynie można wytłumaczyć wyraźny wzrost indeksów na tle spadków na Starym Kontynencie. Tam inwestorzy najwyraźniej nie potrafili jeszcze ocenić sytuacji po weekendzie i „sprawie” Dubaju. Na warszawskim parkiecie negatywnie wyróżniły się akcje Techmexu – sąd ogłosił upadłość likwidacyjną spółki, walory spadły o prawie 24 proc., przy największych obrotach w historii.

W przeciwieństwie do wczorajszej sesji, dziś inwestorzy będą mogli kierować się danymi makroekonomicznymi. O godz. 16 zostanie podany wskaźnik ISM dla przemysłu w USA, na który rynek z pewnością zwróci uwagę.

Mniej będzie się mówić  o równie ważnym czynniku dla dalszych losów giełd: S&P500 znów zbliża się do momentu, w którym może przełamać linię hossy wytyczoną od lutego tego roku. Co prawda jej przełamanie ostatnim razem dało fałszywy sygnał, to jednak takiej sytuacji nie można lekceważyć.

Paweł Satalecki
Źródło: Finamo