PKO BP zaczyna mieć kłopoty z informatyką?

PKO BP w ostatnich latach poczyniło niespotykany w takiej skali jakościowy skok w ofercie kanałów elektronicznych. Z mastodonta, któremu groziło wymarcie, bank zamienił się we wciąż dużego gabarytowo, ale pełnego wigoru niedźwiedzia. Co prawda czasami ociężałego i powolnego, prostackiego w zdobywaniu pożywienia, ale wyjątkowo groźnego przeciwnika dla konkurentów. Kupno Inteligo było chyba jednym z lepszych posunięć i taki Pekao SA czy BRE Bank powinno sobie pluć teraz w brodę, że za grosze nie zahamowali rozwoju PKO BP.A to właśnie know-how przejęty z IFS pozwoliło szybko wdrożyć nowoczesne rozwiązania bankowości internetowej najpierw w samym banku, a teraz w Banku Pocztowym. I nie trzeba było czekać na nowy system centralny. Bo to byłaby prawdziwa porażka, gdyby klienci tej największej instytucji nie mieli możliwości korzystania z kanału internetowego. A teraz wszystko działa bardzo dobrze, a cały system należy naszym zdaniem do jednych z lepszych, zwłaszcza biorąc pod uwagę rozmiary tej instytucji. Nie wolno też zapominać o liczbie obsługiwanych klientów – PKO BP jest tutaj rynkowym liderem!Problem w tym, że ostatnie zmiany w zarządzie, w tym rezygnacja dotychczas zajmującej się IT Krystyny Szewczyk, postawiły bank w bardzo trudniej sytuacji. Gdyby chodziło tylko o zamieszanie na samej górze, to byłoby jeszcze dobrze. Problem w tym, że z działu IT odchodzą najbardziej doświadczeni ludzie. Nie ma się co dziwić, bo zarobki były takie sobie, a do tego doszła rozdmuchana jakiś czas temu afera z „lewymi zamówieniami”. Oczywiście wyszło jak w dowcipie z Placem Czerwonym, ale atmosfera się popsuła. Efekty? Awarie w ciągu dnia Inteligo, a także powiązanego z nim DM PKO BP. Klienci nie mogą zlecić przelewów, nie mogą wypłacić pieniędzy… Ogólna padaka, z większą niż normalnie częstotliwością. O tym, że w Inteligo nic się już totalnie nowego nie dzieje, piszemy tutaj od kilkunastu miesięcy. A szkoda, bo przecież to bardzo dobra oferta.W tym momencie IFS zajmuje się głównie wdrożeniem bankowości internetowej w Banku Pocztowym, a także na Ukrainie. Ponoć u wschodnich sąsiadów managerowie zarabiają krocie. I nie ma się co dziwić. Na Ukrainie bodaj jest tylko jeden bank, oferujący bankowość internetową, jednak nic rewelacyjnego. Wdrożenie tam czegoś na kształt Inteligo czy PKO Inteligo, z całą pewnością zrewolucjonizowałoby tamtejszy rynek. I zapewne tak się stanie – chyba, że na przeszkodzie staną problemy kadrowe. A te niestety są całkiem możliwe. Owszem – ludzi niezastąpionych nie ma – tyle, że jest to prawda o tyle, o ile można ich następcom dobrze zapłacić. A w PKO BP jest to raczej trudne. Oznacza to, że w najgorszym możliwym czasie, mamy okres bezkrólewia. I nie wiadomo ile on jeszcze potrwa. Miejmy nadzieję, że czyszczenie kadry z agentów WSI i innych służb, nie zaangażuje tak bardzo nowego Zarządu, że przeszkodzi to szybkiemu zakończeniu trzech ogromnych wdrożeń. Gdyby się tak stało, PKO BP straciłby jedyną, niepowtarzalną już szansę. Panowie politycy. Wszyscy wiemy, że nawet przed historią nie odpowiadacie, ale miejcie to na uwadze!