Czy nam się to podoba czy nie, ryzyko towarzyszy wszelkim podejmowanym przez nas decyzjom dotyczącym finansów. Dlatego istotne jest, aby dokładnie określić jego akceptowalny poziom, a także przewidzieć ewentualne konsekwencje jego ponoszenia.
Od ryzyka nie są wolne ani bankowe lokaty, ani tym bardziej fundusze inwestycyjne. Ryzykujemy nawet wtedy, gdy lokujemy pieniądze “w skarpecie”. Czy to znaczy, że nie mamy korzystać z instrumentów finansowych? W żadnym wypadku. Ważne jednak, aby być przygotowanym na to, że skoro oczekujemy określonej stopy zwrotu, musimy liczyć się z możliwością poniesienia takiej samej straty.
Czas – główne kryterium akceptowalnego ryzyka
Jeśli wyznaczyliśmy sobie określone cele i planujemy finanse długoterminowo, to właśnie czas powinien być pierwszym i podstawowym kryterium, określającym na jakie ryzyko możemy sobie pozwolić. Im mamy go więcej, tym w bardziej agresywne papiery czy instrumenty możemy inwestować.
Nie znaczy to jednak, że jeśli głównym celem jest osiągnięcie finansowej niezależności za trzydzieści lat, wszystkie gromadzone pieniądze powinniśmy inwestować w fundusze akcyjne. Kluczem jest odpowiednia dywersyfikacja środków, tak aby w razie potrzeby mieć możliwość reagowania na zmiany zachodzące na rynkach finansowych.
Zakładając, że konkretny instrument finansowy może przynieść określoną stopę zwrotu, powinniśmy spróbować przewidzieć swoją reakcję na taką samą lub większą stratę. Jeśli inwestujemy agresywnie, jednocześnie chcąc krótkoterminowo zrealizować jakiś cel, wystawiamy swoje nerwy na ciężką próbę. Co nie znaczy, że realizacja tych celów jest niemożliwa.
Zmienność stóp procentowych, dane makroekonomiczne, zawirowania polityczne – to wszystko ma wpływ na zasobność naszych portfeli i stan domowych budżetów. Zachowując odpowiednie proporcje pomiędzy agresywnością dobranych rozwiązań, ich dostępnością a upływającym czasem, jesteśmy w stanie wypracować zadowalający zysk z inwestycji. Kluczowe jednak będą umiarkowane i racjonalne oczekiwania oraz odporność na sytuacje kryzysowe.
Kryzys to czas zakupów, a nie sprzedawania
Kryzys na rynkach finansowych jest czymś zupełnie normalnym i w długim terminie dość często spotykanym. Jednak jeśli finanse osobiste są racjonalnie planowane, a lokowane środki umiejętnie dywersyfikowane, żaden kryzys im nie zaszkodzi. Wręcz przeciwnie.
To właśnie na skutek kryzysu tanieją na pniu np. jednostki akcyjnych funduszy inwestycyjnych. Jest to więc doskonały czas na zakupy, o ile oczywiście ma się zdeponowane środki na taką okazję, np. na lokacie. Taka sytuacja pozwala nie tylko ograniczyć ryzyko inwestycji, ale daje też nieźle zarobić. Znów jednak należy pamiętać, że “odbicie” po kryzysie nie trwa wiecznie, czasem przychodzi przecież jego druga fala.
Odporność psychiczna i konsekwencja kluczem do sukcesu
O efektywności lokowania pieniędzy i konsekwentnym realizowaniu przyjętego planu finansowego w największym stopniu decyduje jednak umiejętność kontrolowania własnych emocji. Zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych.
Z jednej strony jest to strach przed poniesieniem straty. Bardzo często, bojąc się o swoje oszczędności, podejmujemy irracjonalne decyzje. Z reguły okazują się one błędne. Jeśli już straciliśmy na funduszach 40 proc. to sprzedawanie ich na samym dnie bessy nie ma najmniejszego sensu. To przecież w momencie sprzedaży funduszy ponosimy właściwą stratę.
Z drugiej strony, także pozytywne emocje mogą negatywnie wpłynąć na stan naszych oszczędności. Chodzi o hurraoptymistyczne inwestowanie w agresywne papiery w sytuacji, gdy np. giełda bije kolejne rekordy. W tym wypadku entuzjazm szybko przeradza się w zachłanność. Potem następuje “tąpnięcie” na rynkach i z wypracowanego z wielkim trudem dziesięcioprocentowego zysku pozostają jedynie wspomnienia.
Jeśli przyjęty plan zarządzania finansami osobistymi traktujemy poważnie i rzeczywiście chcemy realizować postawione cele, wszystkie emocje powinny zostać mocno powściągnięte. Zbyt bojaźliwe lokowanie środków może spowodować, że nasze zyski nie będą tak duże, jak by być mogły. Nadmierna odwaga zaś może przerodzić się w charakterystyczną dla hazardu chciwość, która niejeden plan już położyła na łopatki.
Kontrola emocji oraz nieuleganie wpływom znajomych i pseudodoradców to jednak połowa sukcesu i warunki konieczne, ale nie wystarczające. Do pełni szczęścia potrzeba jeszcze jednej cechy, która w świecie finansów jest wciąż rzadko spotykana. Chodzi o konsekwencję w działaniu. Bez tego nawet najdoskonalszy plan czy strategia nie ma szans powodzenia.
Jeśli naszym celem jest osiągnięcie finansowej niezależności, nie da się tego osiągnąć bez konsekwentnego zaciskania pasa. Niestety, w większości przypadków wciąż jest tak, że potrzeba oszczędzania ustępuje miejsca nadmiernej konsumpcji. Tylko nielicznych stać zarówno na wydawanie, jak i oszczędzanie dużych sum. Reszta staje przed wyborem: doraźne przyjemności, albo finansowe bezpieczeństwo w przyszłości.
Każdy instrument czy produkt finansowy niesie ze sobą ryzyko
Na rynku produktów finansowych nie ma tych wolnych od ryzyka. Ryzykujemy odkładając pieniądze na lokacie, ROR, w funduszach inwestycyjnych czy kupując obcą walutę. Różnica jednak polega na tym, że ponoszone ryzyko tych rozwiązań bardzo się różni, z czego nie zawsze zdają sobie sprawę klienci instytucji finansowych.
Ryzykiem obarczone są wszelkie lokaty bankowe i ROR-y, których wysokość przekracza sumę gwarantowaną przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny (na dzień 17 stycznia 2011 kwota ta nie może przekraczać równowartości 100 tys. euro). Choć w dzisiejszych czasach trudno spodziewać się, szczególnie w Polsce, upadku jakiegoś banku, czas kryzysu pokazał, że nie jest to niemożliwe.
Fundusze inwestycyjne, akcje, to już ryzyko znacznie większe, co nie znaczy, że są to rozwiązania niedostępne dla przeciętnego Kowalskiego. Jeśli jest w stanie trzymać nerwy na wodzy, jeśli ma się kogo poradzić, jeśli wreszcie potrzeba zainwestowania w akcjie na GPW wynika z przyjętego planu finansowego, nic nie stoi na przeszkodzie.
Taka decyzja zawsze jednak powinna być konsekwencją wnikliwej analizy zasobów i możliwości finansowych konkretnego człowieka. Zawsze powinna uwzględniać jego odporność psychiczną i umiejętność kontrolowania własnych emocji.
Efektywne planowanie finansów osobistych polega przede wszystkim na zachowaniu odpowiedniego stosunku chęci zysku do bezpieczeństwa finansowego. Na określeniu celów i stopnia ryzyka jakie jesteśmy w stanie ponieść oraz na umiejętnym reagowaniu na zmiany zachodzące na rynkach finansowych. Warto również pamiętać, że brak reakcji jest również reakcją, która często okazuję się być najwłaściwszym rozwiązaniem.
To, jakie decyzje finansowe podejmujemy teraz, będzie decydowało o naszej sytuacji w przyszłości. Czasu cofnąć się nie da, więc każdy dzień zwłoki w planowaniu finansów osobistych czy oszczędzaniu pieniędzy, niesie ze sobą trudne do przewidzenia konsekwencje.
Szymon Matuszyński
s.matuszynski@bankier.pl
Źródło: Bankier.pl