Po co komu Sławomir Skrzypek?

Postać prezesa NBP nie jest tylko figurą reprezentującą bank. Musi odznaczać się konkretnymi umiejętnościami i zdolnościami, żeby często podejmować niezwykle istotne dla gospodarki decyzje. Winiecki wskazuje tu sytuację, w której zdarzało się znajdować Leszkowi Balcerowiczowi: konieczność podjęcia decyzji o podniesieniu lub nie stóp procentowych w przypadku, gdy głosy podczas głosowania Rady Polityki Pieniężnej rozkładają się po równo.

Sławomir Skrzypek nie będzie, zdaniem prof. Winieckiego, w stanie udźwignąć tej odpowiedzialności i sam podejmować przemyślanych pod każdym względem decyzji. Prezes Stowarzyszenia obawia się kolejnego „niegramotnego majsterkowicza bez charakteru i przygotowania merytorycznego” w zarządzie NBP. Przypomina, że w tej pracy należy mieć mocny kręgosłup i świadomie podejmować samodzielne decyzje, a w przypadku Skrzypka będzie to niemożliwe.

Wytyka kandydatowi na prezesa banku centralnego chwiejność, asekuranctwo, przeczekiwanie sytuacji za plecami innych, unikanie odpowiedzialności, niewykorzystanie danych mu szans i in. Przywołuje bezowocną kadencję Skrzypka w warszawskim ratuszu na stanowisku wiceprezydenta Warszawy odpowiedzialnego za inwestycje czy cichociemne stanowisko w PKO BP, na którym tylko był. Prof. Winiecki zarzuca mu dodatkowo nieznajomość języków obcych, co może stanowić istotne trudności podczas posiedzeń prezesów banków centralnych.

Pytanie brzmi, czy człowiek bez autorytetu i wymaganych umiejętności może pełnić tak poważną funkcję? Odpowiedź brzmi: tak, tylko w jakim celu?