„Wystartowaliśmy z tym produktem już kilka lat temu, ale dopiero teraz widać większe zainteresowanie i zrozumienie, na czym polega takie ubezpieczenie i jak może się przydać” – mówi Dominik Stachiewicz, z firmy brokerskiej MAI CEE, którego spółka dwa lata temu zaoferowała takie ubezpieczenie wspólnie z Cigną STU.
„Do tej pory obok mniejszych firm próbujących zachęcić do zakupu takich polis liczył się głównie Cardif m.in. dzięki kontraktom z Volkswagen Bank czy Opel Bank. Takie umowy zawierały też inne towarzystwa ubezpieczeniowe, ale nie robiły tego często. Teraz zapowiada się wejście mocnego gracza na ten rynek.
– Już wkrótce zaczniemy oferować trzy rodzaje GAP. Rozmawiamy zarówno z bankami, firmami leasingowymi, jak i importerami aut – mówi Piotr Antkiewicz, odpowiedzialny za rozwój oferty Genworth Financial.
Ta firma to amerykański potentat m.in. w branży ubezpieczeń finansowych, w Polsce do tej pory koncentrujący się na innych ubezpieczeniach kredytobiorców, np. na wypadek utraty pracy czy choroby, czy zaciągających kredyt z niskim wkładem własnym.
Skąd coraz większe zainteresowanie takimi polisami? Przede wszystkim to efekt coraz większej konkurencji i dążenia do uatrakcyjnienia oferty, poszukiwania dodatkowego zabezpieczenia spłaty kredytu przez instytucje finansowe oraz źródeł dodatkowych przychodów ze sprzedaży takich polis.” – czytamy w „Gazecie Prawnej”.
„Rozwój rynku sprzedaży nowych samochodów i wzrost konkurencyjności ubezpieczeń spowodują, że ubezpieczenia GAP będą coraz częściej oferowane jako uzupełnienie standardowego ubezpieczenia pakietowego sprzedawanego w salonach” – mówi Joanna Kitowska, rzecznik Ergo Hestia.
Więcej na temat w „Gazecie Prawnej”.