Podwyżka stóp przełożyła się na umocnienie złotego

RPP dopełniła oczekiwania rynkowe i ta jak można było przewidzieć podwyżka stóp na zakończonym wczoraj posiedzeniu RPP przełożyła się na umocnienie naszej waluty. Niemniej, w oczekiwaniu na informacje złoty osłabiał się (kurs EUR/PLN wzrósł do ponad 3,888), zaś po podaniu decyzji umocnił się do 3,856.

Podobne tendencje widoczne były też w przypadku innych par walutowych. Kurs USD/PLN spadł z około 2,89 przed decyzją do 2,86 po decyzji, zaś CHF/PLN z 3,015 obniżył się do 2,975. Dodatkowo impuls wzrostowy dały złotemu zmiany na rynku globalnym, gdzie kurs EUR/USD przełamał opór na 1,35 choć dopiero za drugim podejściem.

Komunikat po posiedzeniu umocnił inwestorów w przekonaniu, iż stopy procentowe dalej będą rosły. Rada zadeklarowała bowiem, iż „będzie w dalszym ciągu analizowała ewentualne sygnały narastania presji inflacyjnej”. W podobnym tonie ze wskazaniem na konieczne dalsze zaostrzanie polityki monetarnej wypowiadał się też prezes NBP. Marek Belka nie był jednak tak jastrzębi, jak oczekiwał rynek, co spowodowało, iż złoty nieznacznie zaczął nawet osłabiać się. Z ust przewodniczącego RPP nie padła wyraźna sugestia dalszych, szybkich podwyżek stóp, choć podkreślił on, iż środowa decyzja to nie jednorazowe dostosowanie i w razie potrzeby Rada będzie podejmowała konieczne działania.

Część inwestorów spodziewa się, że kolejny ruch Rada wykona już w marcu, co powinno wspierać złotego i tak długo jak na core markets nie będzie silnej wyprzedaży kurs EUR/PLN powinien pozostawać poniżej 3,90-3,91 z celem na 3,82 PLN w kolejnych miesiącach. Jak prognozuje część rynku, za zaostrzeniem polityki monetarnej będzie przemawiać publikowany w lutym raport o inflacji.

Wczoraj natomiast za marcową podwyżką przemawiały dane o przeciętnym wynagrodzeniu w grudniu (publikowane już po decyzji), które wzrosło o 5,4% r/r wobec 3,6% w listopadzie i wobec prognozowanego wzrostu o 3,8% r/r.

Na razie, od rana many silne odreagowanie, zwiększa się zmienność notowań, przed czym ostrzegaliśmy w raportach z pierwszych dni tygodnia.

Po południu nieco pogorszył się klimat inwestycyjny na rynkach globalnych, co dodatkowo negatywnie wpłynęło na kondycję polskiej waluty. Wspomniany test 1,35 USD zakończył się odreagowaniem, tak że dzisiaj od rana kurs euro/dolara znajduje się w okolicach 1,345. Z USA napłynęły mieszane dane. Jak się bowiem okazało, w grudniu rozpoczęto 529 tys. nowych inwestycji budowlanych wobec 553 tys. po korekcie w listopadzie, co daje spadek o 4,3% m/m. Analitycy prognozowali, że w grudniu rozpoczęto 550 tys. nowych budów wobec 555 tys. przed korektą miesiąc wcześniej. Z kolei liczba pozwoleń na budowę wzrosła w ubiegłym miesiącu do 635 tys. przy prognozie 560 tys.

Na drodze do dalszej aprecjacji euro stanęło też pogorszenie nastrojów na europejskich i amerykańskich giełdach. Po ostatnich tygodniach wzrostów na rynku pojawiła się obawa o nadejście korekty. Pretekstem do wyprzedaży stał się wspomniany już, rozczarowujący raport z rynku nieruchomości. W rezultacie, indeks Dow Jones spadał na zamknięciu o 0,1%, S&P500 stracił 1,01%, zaś Nasdaq aż 1,46%.

Dzisiaj na rynek napłynie kolejna porcja danych z USA. Poznamy m.in. indeks Fed Filadelfia, sprzedaż domów na rynku wtórnym oraz tygodniową liczbę nowych bezrobotnych. Nie zabraknie zatem impulsów mogących wpłynąć na nastroje inwestorów. Technicznie możliwy jest powrót euro do 1,35 USD z celem na wyższe poziomy. Silny opór to dopiero okolice 1,363 USD. Niemniej, 1,35 to silna psychologiczna bariera (grudniowy lokalny szczyt) i może być trudna do przełamania. Zanim dojdzie do kolejnego ataku możemy zobaczyć zatem odreagowanie. Wsparcie to 1,330-1,325 USD. Dopiero udany test wsparcia na 1,3185 może dać sygnał do silniejszego spadku kursu EUR/USD.

Źródło: PKO Bank Polski