W USA wpatrywano się w piątek zarówno w dane makro jak i w zachowanie rynku surowcowego.
Teoretycznie najważniejszy był miesięczny raport z rynku pracy. W odróżnieniu od ostatnich danych tygodniowych był dla byków korzystny. Zresztą prognozy były na tyle zaniżone, że dziwić to specjalnie nie może. W kwietniu zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło o 244 tys. (oczekiwano 187 tys.) – największy wzrost od 5 lat. Co bardziej istotne, zatrudnienie w sektorze prywatnym wzrosło o 268 tys. (oczekiwano 199 tys.). Stopa bezrobocia wzrosła z 8,8 na 9 proc., ale jest to wskaźnik w USA zdecydowanie mniej wiarogodny, niż w Europie.
Wieczorem, już po zamknięciu giełd europejskich, Spiegel Online poinformował, że w piątek w Luksemburgu odbędzie się tajne kryzysowe spotkanie ministrów finansów Eurolandu i przedstawicieli Komisji Europejskiej. Podczas tego spotkania ma być rozważane wyjście Grecji ze strefy euro, problem restrukturyzacji długu Grecji. Bardzo szybko Reuters stwierdził, że jego źródła twierdzą, że to nie jest prawda. Ministerstwo finansów Grecji zdementowało tę informację. Nic nie pomagało. Kurs EUR/USD nadal spadał. Podczas weekendu okazało się, że spotkanie ministrów finansów naprawdę miało miejsce. Rzeczywiście chodziło o Grecję. Rzeczywiście zastanawiano się nad tym, jak dodatkowo pomóc temu krajowi. Zdementowano to, że dyskutowano o wyjściu Grecji ze strefy euro. Pomysł wyjścia określono, jako „głupi”. Nie ulega wątpliwości, że sprawa jest bardzo poważna, bo nagłe spotkanie na szycie nie jest robione ot tak sobie, bo ministrowie chcą wypić kieliszek wina.
Rynek akcji w piątek rozpoczął sesję od wzrostu indeksów o ponad jeden procent. Po rewelacjach Spiegel Online indeksy zaczęły się osuwać i na 1,5 godziny przed końcem sesji S&P 500 dotykał już poziomu z czwartku. Byki kontratakowały, ale nędzny to był kontratak. Indeks wzrosły o około pół procent, co w żadnym wypadku nie zmienia obrazu rynku. Sygnału sprzedaży jednak nadal nie ma.
GPW rozpoczęła piątkową sesję neutralnie. Inwestorzy widzieli niepewność na innych rynkach europejskich, więc niespecjalnie palili się do podejmowania bardziej istotnych decyzji. Zmroziło ich też szybkie, kolejne załamanie cen na rynku surowcowym (szczególnie na rynku ropy). Jednak już przed południem na rynkach europejskich zapanował optymizm, a to zmieniło i u nas kierunek indeksów. Nic z tego jednak poważnego nie wynikło. WIG20 zamarł na poziomie z czwartku.
Po publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy indeksy ruszyły na północ, ale wielkiej chęci do powrotu nad poziom 2.870 pkt. nie było widać. Mimo tego, że na innych giełdach indeksy błyskawicznie rosły, u nas WIG20 zakończył dzień wzrostem o jedynie 0,29 proc. – tuż pod oporem. Można powiedzieć, że był to ruch powrotny do linii szyi formacji podwójnego szczytu.
Źródło: Xelion. Doradcy Finansowi