Nieruchomości i lokaty bankowe – to nadal zdaniem Polaków potencjalnie najbardziej zyskowne inwestycje. Takie właśnie dane wyłaniają się z sondażu przeprowadzonego kolejny już rok z rzędu przez Deutsche Bank. Przyzwyczajenie do tradycyjnych form lokowania pieniędzy jest więc wciąż zadziwiająco mocne, bez względu na to, czy wybór ten jest faktycznie najlepszym rozwiązaniem w obecnej sytuacji przy rekordowo niskich stopach procentowych. Tymczasem zdaniem większości ekspertów, bez należytej dywersyfikacji i korzystania z bardziej zaawansowanych produktów inwestycyjnych, nie sposób oczekiwać, że nasze pieniądze będą skutecznie pracować i przynosić satysfakcjonujące zyski.
Wielu z sentymentem wspomina lata, kiedy aby dobrze zarabiać na oszczędnościach, wystarczyło wpłacić je na lokatę terminową lub na rachunek oszczędnościowy. Niestety, od dłuższego już czasu oba te rozwiązania nie przynoszą dużych zysków. Dlaczego tak się dzieje? Wystarczy rzut oka na wysokość stóp procentowych. Tak niskie jak teraz, nie były jeszcze nigdy. Co prawda na ostatnim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej zdecydowano o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie (1,50 proc. stopa referencyjna), jednak większość członków Rady nie wykluczała możliwości kolejnych obniżek w przyszłości.
Co to oznacza dla Polaków? – Wysokość stóp procentowych wpływa bezpośrednio na cenę, po jakiej banki sprzedają nam kredyty, a z drugiej strony warunkuje ona wysokość oprocentowania depozytów bankowych, w tym przede wszystkim lokat i rachunków oszczędnościowych – wyjaśnia Monika Szlosek, Dyrektor Bankowości Detalicznej i Inwestycyjnej Deutsche Bank. – Korelację tę widać wyraźnie, jeśli zestawimy ze sobą wykresy opisujące poziom stóp procentowych i oprocentowanie lokat na przestrzeni ostatnich lat – mówi Monika Szlosek. – Fakty mówią same za siebie – trzymanie pieniędzy wyłącznie na lokatach, już od dłuższego czasu nie przynosi większych zysków – dodaje.
Lokata jest dobra na wszystko?
Tymczasem okazuje się, że mimo tak dużego spadku opłacalności tych form oszczędzania, Polacy nadal zadziwiająco chętnie z nich korzystają. Co więcej, na przestrzeni ostatnich lat, popularność lokat rośnie. Trend ten potwierdzają badania opinii prowadzone co roku przez Deutsche Bank. O ile w 2011 r., respondenci zapytani o najbardziej zyskowną formę inwestycji, tylko w 1,2 proc. przypadków wskazywali na lokaty terminowe, to w 2013 r. odestek ten wzrósł do 8,2 proc., a w najnowszym badaniu (kwiecień 2016) wyniósł już 8,7 proc. Była to druga najczęściej wybierana w sondażu odpowiedź.
– Przyczyną takiego stanu rzeczy, może być dość powszechna wśród Polaków niechęć do rozwiązań rynku kapitałowego, które mogą się wydawać zbyt skomplikowane lub bardzo ryzykowne – mówi Monika Szlosek. – Tymczasem doświadczeni inwestorzy wiedzą, że bez odpowiedniej dywersyfikacji, szanse na atrakcyjny zysk są minimalne. Ograniczanie się wyłącznie do najbardziej tradycyjnych narzędzi oszczędnościowych to za mało, jeśli chcemy, aby nasze pieniądze pracowały – tłumaczy.
Nieruchości nadal na topie
Potwierdzeniem tego swoistego konserwatyzmu inwestycyjnego Polaków, jest rokroczna, zdecydowana przewaga nieruchomości, które zdaniem niemal połowy ankietowanych (48,5 proc.), są najbardziej zyskowną inwestycją. – Tak duża, w zasadzie niezmienna od lat popularność nieruchomości jest prawdopodobnie pokłosiem boomu sprzed kilku lat, kiedy faktycznie ceny nieruchomości dynamicznie rosły – komentuje Monika Szlosek. – Decydując się na zakup nieruchomości, należy jednak pamiętać, że w odróżnieniu od lokaty, która z definicji jest narzędziem krótkoterminowym, rachunku oszczędnościowego, który w każdym momencie może zostać zamknięty, czy jednostek funduszy, które można również spieniężyć w dowolnej chwili, ziemia, mieszkanie lub dom, są znacznie trudniej zbywalne. W niekórych przypadkach mogą okazać się dla inwestującego pułapką – przestrzega.
Pozytywna dłuższa perspektywa
W badaniu Deutsche Bank trzecią w kolejności, najczęściej wskazywaną odpowiedzią okazały się długoterminowe produkty inwestycyjne z regularnymi składkami, które wybrało 5,4 proc. ankietowanych. Ten akurat wynik może zaskakiwać, jeśli porównamy go z badaniami z lat poprzednich. W 2011 r. odsetek wybierających tę odpowiedź oscylował wokół zera. Dziś to trzecia najczęściej wybierana odpowiedź. – To bardzo dobra wiadomość, mając na uwadze dość powszechny w naszym społeczeństwie brak chęci myślenia o dalszej przyszłości, np. o emeryturze – mówi Monika Szlosek. – Mam nadzieję, że wynik ten nie okaże się jednorazową anomalią, tylko będzie początkiem trwałego, pozytywnego trendu – dodaje.
Ponad 5 proc. wskazań otrzymały dzieła sztuki. – Inwestycje w sztukę, mogą przynieść sukces, ale wymagają intuicji, doświadczenia i dużej wiedzy o tym rynku, bez czego łatwo o spektakularny błąd – komentuje Monika Szlosek. – Dlatego też tego typu inwestycje powinny być jednak prowadzone przez specjalistów w tej dziedzinie lub co najmniej z ich pomocą – radzi ekspertka Deutsche Bank.
Z funduszami wciąż pod górkę
Dopiero na dalszych pozycjach znalazły się produkty inwestycyjne rynku kapitałowego. Aktywność na giełdzie wydaje się atrakcyjnym sposobem inwestowania dla 4,3 proc. badanych (spadek z 6,9 proc. w porównaniu z poprzednim badaniem). Obligacje i fundusze inwestycyjne wybrało niewiele ponad 3 proc. badanych.
Te z kolei wyniki, szczególnie mając na uwadze co prawda niewielkie, ale jednak spadki, są bez wątpienia złym prognostykiem. Niezbyt duża popularność funduszy może być wynikiem wciąż powszechnych mitów, jakoby fundusze były trudno dostępne i skomplikowane, wyjątkowo ryzykowne czy wiązały inwestującego na lata. Warto więc przypominać, że jest dokładnie odwrotnie. Fundusze wcale nie wymagają dużych wpłat, nie jest również potrzebny pokaźny wkład na start inwestycji. Dzięki temu, że jednostki uczestnictwa w TFI możemy spieniężyć w dowolnym momencie, fundusze są jednym z najbardziej elastycznych rozwiązań na rynku. Wreszcie, rodzaj funduszu i co za tym idzie stopień ryzyka związany z funduszami, możemy dopasować do swoich wymagań.
– W tej ostatniej kwestii można właśnie upatrywać największych zalet funduszy. To my sami decydujemy, co chcemy osiągnąć i na ile zaryzykować i w zależności m.in. od tych czynników zbudować swój własny portfel inwestycyjny – mówi Monika Szlosek. – Nawet jeśli wyjątkowo mocno obawiamy się ryzyka, mamy do wyboru wiele funduszy, które mogą zapewnić nam poczucie bezpieczeństwa na komfortowym, akceptowalnym przez nas poziomie – mówi.
Badanie Deutsche Bank pokazało również, że zdaniem części Polaków zbyt szeroka oferta funduszy, może zniechęcać do tego typu inwestycji. – Identyfikując ten właśnie problem, Deutsche Bank udostępnił jakiś czas temu platformę db Navi, które ma ułatwić zainteresowanym poruszanie się po ofertach TFI i zbudowanie własnego, dostosowanego do potrzeb portfela funduszy – mówi Monika Szlosek. Ta innowacyjna platforma, dostępna pod adresem www.dbnavi.pl, umożliwia wyszukiwanie i porównywanie funduszy, a korzystanie z tego rozwiązania nie wymaga ani dużego doświadczenia, ani specjalistycznej wiedzy.
Złoto traci blask?
O ile popularność produktów inwestycyjnych rynku kapitałowego różniła się minimalnie na przestrzeni kolejnych lat, to liczba osób, które za najlepszą inwestycję uważają złoto zmniejszyła się w sposób zdecydowany. Jeszcze w 2011 r. za złotem opowiadało się ponad 13 proc. ankietowanych, tak obecnie jest to już tylko niespełna 4 proc. Wygląda więc na to, że złoty kruszec traci swój blask w oczach wielu Polaków, mimo rosnącej w ostatnich miesiącach ceny tego surowca.
Długi termin uśrednia ryzyko
Zdaniem Moniki Szlosek z Deutsche Bank, najważniejszą kwestią jest, aby inwestycji takich jak zakup jednostek TFI nie traktować krótkoterminowo i pozwolić zainwestowanym w nie środkom na długofalowe budowanie kapitału. – Jeśli chodzi o długoterminowe inwestycje, pozwalające naszym pieniądzom rozsądnie pracować przy jednoczesnym ograniczaniu ryzyka straty, zdywersyfikowany portfel funduszy jest bardzo dobrym wyborem – dodaje.